Stary Stary
875
BLOG

Wylot

Stary Stary Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

Ciekawie się rzecz prezentuje. Szefowi MON odebrano Misiewicza, wyparto Berczyńskiego z podkomisji, kwestionuje się mu Obronę Terytorialną. Ziobrze psują reformę sądownictwa, w wyniku której resort sprawiedliwości by pozostał pod jego kontrolą. Trzecie z siłowych ministerstw, spraw wewnętrznych jest pod kierownictwem polityka niezwykle lojalnego, ale nieoględnego w słowie niczym Wacław Berczyński.

W tej sytuacji jest oczywiste, że Prezes musi bronić  swej władzy przed nazbyt samodzielnymi akolitami. Tymczasem Platforma go przymusza, aby w Sejmie stanął za Macierewiczem, bo go opozycja chce odwołać. To kto przed nim obroni Kaczyńskiego. Błaszczak? Szydło?

Najgorsze, że w rzeczywistości Prezesa trzeba będzie bronić przed żelaznym elektoratem PiS-u. Przecież nie przed opozycją. Najwierniejsi zaś zwolennicy, dwie trzecie pisofilów składa się z prawdziwych Polaków, święcie przekonanych, że powodem smoleńskiej katastrofy nie było wprowadzenie wielotonowego, słabo przy prędkości poniżej 300 km/h sterowalnego samolotu w las pokryty gęstą mgłą, a niesłyszalne i szybsze od rejestratorów eksplozje. Więcej, teraz natychmiast powstanie hipoteza, że to układ wypłoszył z Polski i wyparł z podkomisji odkrywcę owego niewykrywalnego wybuchu o mądrej wielce nazwie. I to Kaczyński może być obwiniany o kierowanie zmową.  

Rzecz zakrawa na absurd? Oczywiście, ale bardzo wyrafinowany. Bowiem już przedsmoleńskie teorie spiskowe, w które się musiał uwikłać PiS łykając przystawki są dostatecznie zawiłe. Zdumiewały więc ideologiczne walki z wykształciuchami, zaskakujące stawianie się w roli przewodniej siły proletariatu, niespodziewana gorliwość w promowaniu religii niedługo po przekonywaniu o szkodliwości ZChN-u dla Kościoła. Kiedy zaś na tamtej podstawie spiętrzono jeszcze zamach smoleński, rzecz się już zaczęła rozsypywać. Dostawienie jeszcze rewelacji podkomisji Berczyńskiego do szczytu piramidy musiało doprowadzić do jej katastrofy.

I już teraz będzie wiadomo, kto jest za awanturę winny. Przecież nie Macierewicz i stojący za nim Ziobro, ale ten, który stracił wiarę we własne słowa z miesięcznic i niespodziewanie ruszył przeciwko ostatecznym odkrywcom przyczyn tragedii. Konia z rzędem temu, kto żelaznemu elektoratowi PiS-u wytłumaczy, że było inaczej.

A obrona Macierewicza w Sejmie? To będzie kolejny dowód na preześną nieprzewidywalność. Mocny, bo nie wypowiedziany. Czyli jeszcze bardziej spiskowy od innych. Przecież zawsze najtrudniej jest się wyplątać z własnych sideł.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka