Wątłe mięśnie naprężasz,
Pierś cherlawą wytężasz,
Będę miała atletę
I huzara za męża.
[J. Tuwim]
Generał Różański odchodzi, Bartłomiej Misiewicz zostaje, bo “bez determinacji i sprawności Pełnomocnika MON oraz funkcjonariuszy biorących udział w zapobieganiu działań noszących znamiona przestępstwa, nie byłoby wówczas możliwe pełne zagwarantowanie bezpieczeństwa państwa” – czytamy w komunikacie ministerstwa obrony. Determinacji starczyło też dla męża właścicielki apteki w Łomiankach, który rozprowadzając szkolne przybory do sklepów nabył wymaganych kwalifikacji i teraz nadzoruje Przemysłowe Centrum Optyki, produkujące noktowizory i celowniki dla czołgów i helikopterów.
Witold Waszczykowski wygłosił programowe przemówienie. Jak zauważył Radosław Sikorski, robił to pod nieobecność Pierwszego Obywatela. W dodatku nasz szef MSZ poczytał sobie jako sukces nie osiąganie jakichś celów, ale prowadzenie rozmów. Poza oczywiście osiągnięciami, którymi się pochwalił, budową tarczy antyrakietowej, szczytem NATO w Warszawie i amerykańskimi wojskami w Polsce, ale one w całości są zasługą poprzedników. Rozmowy zaś wedle ministra oznaczają wyjście Polski z bocznego toru.
Chociaż były i konkretne cele. Pierwszy to utrącenie kandydatury Tuska, drugi uchwalenie nowego traktatu europejskiego, trzecim zaś jest odzyskanie smoleńskiego wraku. Przy czym Prezes z jednej strony chce dezintegracji procesu decyzyjnego w Unii, z drugiej chciałby ze Zjednoczonej Europy uczynić mocarstwo atomowe, gdzie w razie potrzeby użycie broni musi nastąpić natychmiast, zanim ona zostanie zniszczona przez przeciwnika. Nie może zatem zależeć od mozolnego uzgadniania stanowisk i ewentualnego weta. Nie da się więc jednego z drugim pogodzić.
Jest i inna wiadomość. Ogólnopolski Związek Zawodowy "Inicjatywa Pracownicza", liczący tylko dwa tysiące członków wymusił zgodę Ministerstwa Kultury na odwołanie nominata dobrej zmiany, Cezarego Morawskiego z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz doprowadził do tego, że Starbucks, amerykański właściciel światowej sieci kawiarni zrezygnował z angażowania w Polsce łamistrajków. Chciał w ten sposób zapobiegać akcjom protestacyjnym niemieckich związkowców. Nie mają spaśnych bonzów, Kacperków, żadnych politycznych powiązań. Pracują społecznie.
Wczorajsze doniesienia z jednej strony epatują pychą i arogancją władzy, lekceważącej kontrolę społeczną i sprzecznościami w jakich się wikła jej polityka, z drugiej skutecznością oraz konsekwencją obywatelskiego działania. Wszystko, co by się do tego chciało dodać byłoby tylko szumem informacyjnym. Reszta więc niech pozostanie milczeniem.