Są i zaskakujące konsekwencje smoleńskich miesięcznic. Roman Giertych proponuje tygodnice zamachu w Lubiczu pod Toruniem. Rzecz budzi mieszane uczucia, ale rodzi też zainteresowanie luksusowymi limuzynami, kupowanymi w MON bez przetargu. Mają ich trzydzieści, podobno za trzydzieści pięć milionów. Jedną jeździ Misiewicz, dwie rozbito pod Toruniem. Rotacja więc samochodów jest w ministerstwie taka, że tygodnice by może były zupełnie usprawiedliwione.
Wszystko ostatnio bardzo przyspiesza, nic więc dziwnego, że ludzie nawykli do spokojnego rytmu bytowania tracą cierpliwość, stając przed wyzwaniami współczesności. Fotoreporter, legalnie akredytowany na krakowski ingres usłyszał (przepraszam) “spierdalać”, kiedy próbował spełnić życzenie zdobnego odznaczeniami dostojnika, aby go sfotografować z kapłanem. Właśnie od owego duchownego dowiedział się co ma robić. Nic już w tej sytuacji dziwnego, że znany z porywczego usposobienia aktor bardzo jednoznacznie określa swój stosunek do najgłośniejszych postaci współczesnej polityki.
Świat staje na głowie. Można się tylko pocieszać, że jesteśmy w osi światowego trendu. Przecież nawet niezwykle poprawni Brytyjczycy demonstrują przeciwko wizycie Donalda Trumpa. Nie jesteśmy już światową prowincją. Szkoda tylko, że nie byliśmy metropolią wtedy, kiedy świat dawał pierwszeństwo gospodarce.
A materialne koszta utrzymania się w trendzie są chyba niezmiennie niemałe.
