Stary Stary
939
BLOG

Demokratyzacja

Stary Stary PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Demokracja ma swoje wady. Upowszechnienie praw poprzez zrównanie stanów prowadzi do nobilitacji kultury niedawnych pariasów. W rezultacie upadają obyczaje. Przynajmniej w pierwszej fazie demokratyzacji. Najlepiej to widać w muzyce. Menuet, walc, jazz, rock and roll, disco polo wreszcie pierwej były rozrywką ludu, która się przebijała na salony w wyniku dopuszczenia do nich najpierw totumfackich z gminu, potem całych warstw społecznych. W polityce się to objawia procesem “ośmielenia lumpiarstwa” [Jadwiga Staniszkis], które się nie wzdraga przed wybiórczym stosowaniem norm. “Narodowi” wolno wszystko, “nienarodowi” nic. O przynależności zaś decyduje “naród”.

Rzecz celnie opisał Andrzej Friszke mówiąc PiS posługuje się moralnością Kalego. Jeżeli ktoś jest PiS-owcem, to wszystko jest w porządku, nieważne, co robił w przeszłości w życiu. Przynależność do PiS wymazuje dawne grzechy, mętne zachowania”. W sposób bardziej zawoalowany pracuje PiS-owski rząd. Wprowadził wprawdzie minimalną stawkę godzinową na poziomie 13 złotych, ale nie skorygował swoich umów, zawartych chociażby z firmami ochroniarskimi. Poszedł tu wzorem jednego ze związków zawodowych, który wprawdzie walczy z umowami śmieciowymi, ale swoich firmach stosuje je bez wstydu. Takim to sposobem się szerzy ludowładztwo.

Nie tylko na własnym podwórku łatwo znajdujemy przykłady psucia obyczaju. Okazuje się to typowe dla państw o słabo ugruntowanej demokracji. Takiej zatem, w której nie doszło jeszcze do oszlifowania nowych elit. Na przykład w Kenii, której władze przemawiają do ludu podobnie jak nasze. Wstępne perypetie były udziałem wszystkich krajów, w których wprowadzano demokrację. Po początkowej euforii następowała restauracja dawnych stosunków społecznych i dopiero potem osiąganie takiego stanu, w którym deptanie norm przyzwoitości było trudne.

Cały świat przeszedł podobną drogę. Nie ma więc powodu, dla którego my byśmy mieli być oryginalni. Wszelkie próby odwrócenia tej tendencji są skazane na solidarny opór ludzi opacznie pojmujących demokrację. Z czasem, kiedy wczorajsi ignoranci poznają korzyści z przestrzegania dawnych wartości, skończy się czas demagogów. Zobaczymy jak długo ten proces potrwa u nas i jakim kosztem osiągniemy pożądany poziom obyczaju politycznego.

Mamy wszak nadzieję, że Nairobi nie zagościło w Warszawie.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka