Komplement, krytyka, komplement. Taki przekładaniec retoryczny jest w żargonie speców od wizerunku nazywany kanapką. Kieruje się do słuchacza cierpkie słowa w sposób, który nie budzi w nim przykrości. Lud taki sposób argumentacji nazywa wypijaniem krwi bez uszkodzenia skóry.
Doświadczyli tego słuchacze wczorajszych oświadczeń złożonych publicznie przez rządzących. Można też było ujrzeć rzeczywistą, a nie formalną strukturę naszych władz. W środku zasiadł Prezes, powitany również jako pierwszy z wchodzących. Po jego prawicy znalazła się premier Szydło, lewicy marszałek Kuchciński. Na skraju obu stron znaleźli miejsce politycy niższej rangi. Jak zapewniono o wszystkich poczynaniach władz, takie rozłożenie hierarchii jest zgodne z Konstytucją, bo wszystko co one robią jest takie właśnie.
Usłyszeliśmy więc na początek, że świąteczny czas sprzyja wyciszeniu emocji i w związku z tym ta konferencja. Na koniec zaś, że zarówno dziennikarze jak i opozycja doznają należytego traktowania. W środku zaś dowiedzieliśmy się, że protestujący, blokujący i inni tacy postępujący podobnie jak Samoobrona podpadają pod paragrafy, także kodeksu karnego. To właśnie ta gorzka część przekazu, ale całkowicie pozbawiona aluzji nie tylko do elementu animalnego, ale nawet gorszego sortu. W sumie Prezes pogroził, pani premier podała nieprawdziwą ocenę gospodarki, a wszyscy wystraszyli kukizowców, że zostaną podporządkowani Nowoczesnej.
Wielokrotnie też przywoływano stypendia demograficzne i raz jakąś namiastkę zielonej wyspy. W dodatku wespół z pierwszą dziesiątką, a właściwie piątką państw Europy. Wobec chociażby mniejszych w tym roku o dziesięć procent wydatków świątecznych nie wyglądało to przekonywająco, aliści przecież to tylko było tło. Gospodarką się nikt poważnie u nas nie zajmuje. Z wyjątkiem CBA może.
Na końcu usłyszeliśmy na siedząco wypowiedziane życzenia. Ale tu nie ma powodów do kapryszenia. W końcu mamy dobrą zmianę i wszystkich ona dotyczy.
