Trafili w dziesiątkę z dobrą zmianą. Sto pięćdziesiąt tysięcy pracowników, głównie kobiet odeszło z roboty po uzyskaniu stypendium demograficznego. Spełnił się sen o kołaczach bez pracy. Teraz tylko trzeba będzie żądać więcej. W końcu dzieci dawno już wtajemniczano w istotę “aborcji jako hitlerowskiej zbrodni, dzieciach koleżanek z gwałtów, szwindlach UE i Owsiaku rozdającym prezerwatywy”. Teraz więc w domu pobiorą naukę o praktycznych sposobach zdobywania środków na życie i będziemy mieli wspaniale przygotowane społeczeństwo do wyzwań dorosłości.
Może z niejakim trudem przyjdzie młodemu pokoleniu wyjaśnić różnicę między publikowaniem informacji o nagannym pochodzeniu “resortowych dzieci” i utyskiwaniem na “grzebanie w życiorysach”. Zwłaszcza jeżeli wezwania do “grubej kreski” pochodzą od głosiciela zarzutów o zaniechaniu dekomunizacji przez “układ okrągłostołowy”. Tym bardziej, że mnożą się relacje opozycjonistów zaprzeczających tłumaczeniom posła Piotrowicza.
Nie pomagają bowiem próby zainteresowania opinii publicznej zagrożeniem na miarę stonki, wedle wtajemniczonych zrzucanej niegdyś przez imperialistów na socjalistyczne, ludowe i postępowe wielce uprawy kartofli. Smugi kondensacyjne zaobserwowane na popołudniowym warszawskim niebie mają wymownie dowodzić czegoś niepokojącego. Dzisiejszy minister środowiska już przed laty wystąpił ze stosowną interpelacją i najwyraźniej dalej nie widać poprawy. Dobrze, że nie obserwujemy u nas zorzy polarnej, ta dopiero musi dowodzić strasznych rzeczy.
Prezes zapowiada więc kolejne zmiany w prawie. Nie, nie przeciwko smugom, komunistom, nawet zorzy. Tym razem przeciwko tym, co głośniej krzyczeli podczas smoleńskiej miesięcznicy, kiedy się nie udało w porę uchwalić przepisu, który by im tego zabronił. Wprawdzie kwestionowanie legalnych zgromadzeń jest nielegalne, ale nie będzie u nas darwinizmu społecznego… poza oczywiście praktykowanym przez PiS. Bo nie będą tolerowane głosy żadnej innej formacji politycznej poza tą, która rządzi. Tego bowiem chcą wyborcy, a oni mają przewagę i słabsi muszą zniknąć.
A PiS jest fetowany, szczególnie zaś minister, który na gospodarskich wizytach jest witany a to deszczem papierków w narodowych barwach, a to tańcem hawajskim. Aliści wszystko w wykonaniu pod szyję zapiętych tancerek, w dodatku w wieku wykluczającym niestosowne żarty. Rzecz może psuć myśl, że obecne beneficjantki programu 500+ nie będą miały raczej czasu na pochwalne na pląsy w wieku emerytalnym. Będą musiały zarobić na życie.
Ale w sumie “byczo jest”.
