Stara, dobra szkoła argumentacji [E. Witek] zaowocowała znamiennymi tytułami. “Najgłupsza intryga w dziejach. PiS chciało przejąć trybunał zwolnieniem lekarskim” – czytamy w Oko.press. Wedle posła PO dawca twarzy wytworom PiS-owskiej kazuistyki dał również dyla, kiedy go zapytano kto się kryje pod jego nazwiskiem na stronie internetowej traktującej o 13. grudnia 1981 roku. To jednak chyba mało oryginalna metoda argumentowania, znana skądinąd pod nazwą chowania głowy w piasek.
Przytoczony tytuł brzmi jednak niesprawiedliwie. Jeszcze bardziej bowiem niedorzeczne są ataki na Józefa Piniora, którego sąd nie tylko nie obłożył postulowanym przez prokuraturę aresztem, ale nie zastosował względem niego żadnego środka zapobiegawczego. Prokurator zaś, który przedwczoraj nie mógł ukryć emocji informując media o zamiarach swojej instytucji, wczoraj złożył samokrytykę. W świetle jednak kłopotów legendy “Solidarności” zupełnie oczywiste się wydają doniesienia o wymazaniu Wałęsy z podręczników historii.
Poseł, to kierowca. Gdyby więc deputowany nie otrzymał diety, stracili by ją również szoferzy. Tak Jacek Sasin zdumiał słuchaczy, argumentując za przyznawaniem parlamentarzystom kwoty wolnej od podatku w pięciokrotnym z grubsza wymiarze tej, która przysługuje bezrobotnym. Aliści konkurs na bzdury nie jest przecież jeszcze zamknięty.
A konkurencja nie jest byle jaka. Sam Prezes twierdzi, że w styczniu 1993 roku nie palił pod Belwederem kukły Lecha Wałęsy. To prawda ani jej nie przyniósł, ani nie podkładał pod nią ognia. Lecz to on wołał spod pomnika Sobieskiego, że Wałęsa„Miał być naszym prezydentem, a okazał się prezydentem tamtych, prezydentem czerwonych”.Płonąca kukła była tylko ilustracją owych słów.
Na razie jednak pierwszeństwo ma jegomość, który jest przekonany, że zostanie królem Polski, bo miał taką wizję od Boga. Merowingowie wywodzili swój ród od morskiego potwora, który się był wyłonił z Atlantyku i to miało być ich legitymacją do sprawowania rządów. Od czasu Karola Wielkiego władzę dawało namaszczenie przez papieża, ostatecznie arcybiskupa. Teraz się to chyba jakoś zmieni. Albo już się zmieniło.
Jeżeli tylko nie trzeba się będzie oglądać na Konstytucję.
