Stary Stary
1152
BLOG

Czerepachomachia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 45

Słabość podzielonej opozycji jest traktowana jako przyczyna sukcesu PiS-owskich  propagandystów. Często więc w tym kontekście słychać nawoływania do jej jednoczenia. PiS bowiem przegrywał, kiedy się dzielił, a wygrał wiążąc się z kanapowcami. Zapomina się tylko, że PO równiez przygarniała polityków, którzy uciekli z gniazda Kaczyńskiego, czy nawet Millera. Nie ma zatem żadnej pewności, że eklektyczny front antypisowski zdobędzie większe poparcie. I to nie tylko dlatego, że równie wielobarwna “Solidarność” uzyskała największy sukces w nowożytnej polityce polskiej.

Sukces zaś PiS-u polega na wykorzystaniu prostych zasad, wynikających z przemyśleń Niccolo Machiavellego a sformułowanych przez znakomicie odtwarzanego, niecnego Czerepacha w “Ranczu”. Tłum nie szuka wyrafinowanych argumentów, czy merytorycznych uzasadnień. On ma swoje poglądy i do nich trzeba dostosować narrację. Efektem jest uniwersalna tabela odpowiedzi, zestawiona przez prześmiewców ex post, ale doskonale dopasowana do rzeczywistej propagandy. Poszczególni “politycy” rozbudowują ów schemat zależnie od elokwencji. Zdradzają ich powtarzane bon moty, jak ten o wysokim blondynie, rzekomo złożonym w mogile niewysokiego polityka, dosłownie powtarzane przez mniej lotnych wyrazicieli partii.

Więcej, PiS stosuje propagandowe środki znane z początkowych lat transformacji, wyśmiewane wówczas przez satyryków posądzanych z tego powodu o sympatię dla komuny. Chodzi o całkowite odrzucenie wszystkich reliktów Peerelu, niezależnie od tego czy były przydatne, czy nie. Wtedy, wobec obecności sowieckich wojsk w Polsce taki radykalizm był usprawiedliwiony obawą przed restauracją nazbyt liberalnie traktowanej komuny. Teraz służy właśnie do reaktywowania nadziei na powrót dyktatury proletariatu. Bo “lud pracujący miast i wsi” nadal sobie nie potrafi wyobrazić innych warunków życia.

Na tym tle sensownie wypada propozycja Nowoczesnej, aby nie jednoczyć opozycji, a starać się o wybijanie swoich racji, dla przedstawienia wyborcom palety możliwości. Na ewentualne koalicje przyjdzie czas po wyborach, kiedy się ujawnią rzeczywiste preferencje wyborców.

W jedności jest rzeczywiście siła, ale pozorna. Kiedy owa zgoda osiąga swój cel, całość się rozpada na poszczególne odłamy, które rychło zaczynają rywalizować. Czas zaś na konkurencję jest przed sukcesem, nie po nim.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka