Stary Stary
771
BLOG

Taksacja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 33

Nasi ministrowie udali się do Wielkiej Brytanii aby tam stawać przeciwko prześladowaniu Polaków. Wydaje się, że nie mają łatwego zadania. Muszą stanąć przeciwko nieoficjalnie, ale powszechnie szerzonym poglądom, w wyniku których mamy tam złą opinię, a wskutek fizycznej napaści zamordowano naszego rodaka.

Przecież u nas też kwitnie ksenofobiczna propaganda. Kiedy zaś protagonista opcji politycznej naszych ministrów wyliczał zagrożenia zdrowotne, które rzekomo wloką za sobą przybysze, milczeli. Teraz więc nie bardzo mogą krytykować obojętność władz wobec postępowania brytyjskich obrońców etnicznej czystości znacznie niższej rangi oraz podobnych w tonie pomówień na Wyspach.

Więcej, nasi ministrowie usprawiedliwiali niegodne postępowanie polityków własnej formacji nikczemnościami popełnianymi przez swych poprzedników u władzy. Ba, jeszcze wczoraj krytyka sposobu sprawowania urzędu przez marszałka Sejmu była określana jako nieuprawniona, bo podobnie postępowali jego poprzednicy. Opisywana zaś była pogardliwymi zwrotami w rodzaju “socjotechnika dyfamacji”, czy przedstawiana jako “ewokowanie pewnego obrazu dyktatury i dyktatora”. Konsekwencja więc by wymagała, aby za dobrą monetę przyjmowali podobne argumentowanie ze strony swoich brytyjskich interlokutorów.

Szef Foreign Office, Boris Johnson stwierdził podczas niedawnej wizyty w Warszawie, iż "wszyscy zgadzamy się z tym, że w naszym społeczeństwie nie ma miejsca na ksenofobię"  [TVN24]. Trudno będzie naszym ministrom te słowa potwierdzić. W związku z tym nie sposób przewidzieć, jak się potoczą rozmowy, z kim będzie opracowany i jak zabrzmi końcowy komunikat. Jeżeli brytyjscy partnerzy wezmą sobie za przykład sposób argumentowania ich polskich gości w kraju, może być kłopot. A inaczej przecież nie bardzo wypada.  

Chociaż może się skończy jak z wczorajszą premierą filmu “Smoleńsk”. Zaproszono tam dziennikarzy, ale pierwej tylko do foyer, potem zaś w ogóle cofnięto im akredytację, słusznie dostrzegając w tym paradoks, na kształt spożywania lizaka przez szybkę. Dzięki temu jednak recenzje nie mogą być inne od zamierzonych. Krytykować zaś będą tylko ci, którym łatwo będzie zarzucić, iż filmu nie oglądali. A zaproszeni przecież jednak byli.

Nie można więc odmówić naszym władzom starań o bezpieczeństwo naszych obywateli w państwie niezbyt przyjaznym przybyszom. Trudno jednak twierdzić, że po brytyjskich doświadczeniach Polaków staną się przychylniejsze imigrantom przybywającym do Polski.

Aliści nieobecni nie mają racji, a przecież u nas praktycznie nie ma imigrantów z innych kręgów kulturowych.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka