Jak religia wpływa na politykę, doświadczyliśmy już podczas pontyfikatu św. Jana Pawła II. Jego przesłanie “nie lękajcie się” obudziło ludzi w wielu krajach, także niekatolickich. Teraz mamy u siebie papieża Franciszka, który “pięknie i prosto” [Beata Szydło] prezentuje to co jest prawdą. Rzecz zdumiewa niektórych słuchaczy bardzo:
Wizyta jest problemem dla naszej prawicowej lewicy. Papież wypowiada tezy jaskrawo sprzeczne z przekazem kierowanym do “pierwszego sortu” Polaków przez jego idoli. Entuzjastyczna reakcja tłumów musi budzić obawy pośród strategów ekipy rządzącej. Trudno się dziwić, że obok panicznych konstatacji polityków pojawiają się też notki, niekorzystnie przeciwstawiające obecnego papieża poprzednikom:
To chyba jednak nie wystarczy. Wcześniej wyraziciele oficjalnej moralności zwyczajnie zaprzeczali oczywistym faktom. Jak w przypadku konfliktu z uczestnikami Powstania Warszawskiego. Czasem zwyczajnie przeinaczano niewygodne wypowiedzi gości, nawet prezydenta Obamy. Teraz będzie to dużo trudniejsze, bo wizytę papieską media rozpowszechniają na żywo, a papież ma u nas znacznie większy autorytet od wszystkich głów państw.
Bardzo więc jest interesujący proces zmiany świadomości Polaków po papieskiej wizycie. Chyba, że jakoś szczególnie jesteśmy dotknięci odkrytym ostatnio w USA wirusem. Wtedy może nadal pozostaniemy głusi na papieskie nauki.
