Stary Stary
1008
BLOG

Ostateczność

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 41

Padł kolejny koń ze stadniny w Janowie Podlaskim, wyźrebiona niedawno klacz, należąca do małżonki perkusisty zespołu The Rolling Stones. Rzecz zgłoszono prokuraturze, bo to już trzeci wypadek w stadninie a drugi w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Minister rolnictwa prosił Zbigniewa Ziobrę o objęcie śledztwa osobistym nadzorem, ale jego wniosek nie będzie uwzględniony. Nadzór przejmie prokurator regionalny z Lublina.

Wedle zwolnionej pod koniec lutego inspektor Agencji Nieruchomości Rolnych ds. hodowli koni araby są bardzo delikatne i po wydaniu źrebięcia na świat łatwo ulegają skrętowi jelit. Opróżnione w brzuchu klaczy miejsce daje taką właśnie możność. Dlatego trzeba je nade wszystko chronić przed stresem. Szczególnie więc w okresie okołoźrebnym unika się ich przemieszczania, a nawet zmiany masztalerzy, czy paszy. Tymczasem padłe później zwierzę przewieziono na czas wyźrebienia do kliniki  w Warszawie i po kilku dniach wraz z łaszakiem przywieziono do Janowa.

Hanna Krall przypomniała starą żydowską bajkę, gdzie król, który wyrażał chęć spożycia posiłku był ustawiany naprzeciw góry masła i otwierał szeroko usta. Wojsko mu potem z armaty wstrzeliwało przez masło gotowane kartofle wprost do żołądka. W ten sposób bez specjalnego trudu i w sposób godny majestatu uzyskiwał stan sytości. Wedle wyobraźni słabo obeznanych z armatnią furią bajarzy, władca gładko wytrzymywał taki proceder.

Zapobiegliwy urzędnik, postawiony wobec ryzyka zaistnienia komplikacji źrebiennych u powierzonego mu konia z góry szuka ochrony dla zagrożonego zwierzęcia. Bez stosownych procedur wiadomo, że najbezpieczniej jest w klinice, bo tam są najbardziej kompetentni fachowcy. Albo więc klacz była nazbyt chorowita, albo ją otruto, bo banalny w końcu dla koni proceder źrebienia nie mógł doprowadzić do jej śmierci. Trudno też brać pod uwagę zastrzeżenia, zgłaszane przez osobę zwolnioną ze stanowiska. Tak musi przebiegać tok rozumowania inicjatorów prokuratorskich dochodzeń.

Szkoda, że opowiastka milczy o dalszych losach króla, karmionego przy pomocy armaty. Nie wiadomo więc gdzie w bajce szukano winnych, kiedy tak zapobiegliwie aplikowane kartofle urwały monarsze głowę, co każdemu czytelnikowi wojennych opowieści musi się wydawać oczywiste. Przynajmniej mielibyśmy jakiś przykład dla rozważań o skutkach przejmowania przez państwo troski o naturalne potrzeby podopiecznych odpowiedzialnych za to urzędników.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka