Znaczenie patriotyzmu, słowa ostatnio używanego bardzo często, jest tajemnicą dla tych, którzy uchodzą za modelowych patriotów. Wykazał to Tomasz Lis w swoim primaaprilisowym programie. Znakomicie tam rzecz podsumował jeden z kibiców indagowanych o treść patriotyzmu, odpowiadając dziennikarzowi: powiem ci, że ci tego… nie powiem.
A kibice to przecież patrioci. - Z chuligaństwem, bandytyzmem, ustawkami trzeba bezwzględnie walczyć, ale jeżeli kibice urządzają uroczystości patriotyczne, to trzeba bić im brawo - uważa Jarosław Kaczyński. - Kibice mają prawo do wyrażania swoich poglądów politycznych - dodał jeszcze.
Jakie to chyba poglądy też widać w rzeczonym programie Tomasza Lisa. “To, co się w ogóle ku**a teraz odpie****a w Unii Europejskiej to jest chore. To tak jak przyjmowanie teraz jakichś imigrantów, ale przepraszam bardzo, czemu?!” Tak to sformułował kolejny rozmówca.
Z grubsza więc widać, że w kibicowskim patriotyzmie raczej chodzi o to aby być przeciw. Rzecz definiują też teoretycy ideologii. Ogólnie więc trzeba stawić czoła elementowi najbardziej zdemoralizowanemu, podłemu, animalnemu oraz tkwiącemu w spirali złości, niechęci i nienawiści, domagającemu się na przykład solidarności z Europą, wyciągającą rękę do syryjskich uchodźców.
Tylko co począć z tak zdefiniowanymi wrogami? Wydaje się, że tutaj tkwi problem “zdrowej” tkanki narodu. Trudno bowiem przypuszczać, że ów animalny element sam z siebie przestanie być sobą i przejdzie kiedyś na stronę kibicowskiego patriotyzmu, nawet jak teraz jeszcze o tym nie wie.
Tym bardziej, że się w rzecz całą wmieszał papież Franciszek. Nie tylko stwierdzeniem, że tradycyjne pojęcie Boga jest przestarzałe i nie trzeba wiary, aby być porządnym człowiekiem, ale i wezwaniem do okazywanie chrześcijańskiego miłosierdzia uchodźcom. Przysłał też do Polski list, wzywający do zaprzestania u nas politycznych kłótni. To klasyczna kwadratura koła. Jak się bowiem wdroży papieskie pryncypia, to się raczej skurczy modelowa dla niektórych tkanka społeczeństwa. Jak się tego zaniecha, to się wejdzie w konflikt z Kościołem.
Rzecz też dotyka twórców tekstów, tych kontestowanych przez modelowych patriotów. Z grona komentatorów poznikali nagle hejterzy, chwalący warsztat analizowanych postów przez przypisywanie ich autorom komunizmu lub żydostwa. Mają zaprzestać swego dzieła?
No i szarpiący nerwy, durny żart primaaprilisowy z zablokowaniem pornografii do czasu przyjazdu papieża. Przecież od afery taśmowej wiadomo, że podglądanie, to wielce prawomyślna pasja. Chociaż powiedziano też: - Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota.
Jak żyć w takich warunkach. Jak żyć? [klasyk].