Stary Stary
1469
BLOG

Oczywistości

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 39

Większość parlamentarna chce zmienić Ustawę Zasadniczą przy pomocy aktu niższego rzędu – tak wczoraj przedstawicielka Sądu Najwyższego skwitowała próbę zażegnania kryzysu konstytucyjnego przez PiS, który “daje radę”, jak sam głosi. Aliści to nie jedyny absurd ostatnich dni.

Już nie bilion, nie bilion i czterysta miliardów, a dwa biliony złotych zostanie w ciągu najbliższych siedmiu lat wprzęgniętych w proces inwestycyjny. Ten się jednak karmi oszczędnościami, a rząd chce jednocześnie wdrożyć przedsięwzięcia wzmagające konsumpcję, jak zauważa profesor Stanisław Gomułka przeciwną oszczędzaniu.

Wedle ministra Morawieckiego w ciągu kilku miesięcy zostanie pokazany program oszczędności, narodowy zapewne. Na razie wiecepremier wyraził propozycję zastępowania wypłaty stypendiów demograficznych państwowymi obligacjami, co przypomina próby ratowania budżetu przed 1989 rokiem przez ostatnich komunistycznych ministrów.

Skąd więc owe odłożone pieniądze się pojawią, nadal nie wiadomo. Szczególnie, że trapi nas kryzys w górnictwie, polityka klimatyczna, imigracja. O konieczności podniesienia podatków w związku ze skróceniem wieku emerytalnego, czy powiększeniem kwoty wolnej od podatku nie ma już co mówić. Daniny przecież mają być zmniejszane.

Różnica dochodów państwa pomiędzy tym, co wynika ze wzrostu gospodarczego a rzeczywistymi wpływami wskazuje, że u nas fiskus jest dwakroć bardziej niedołężny albo obywatele są sprytniejsi niż w innych krajach. Budżet powinien mieć co najmniej 80 miliardów złotych rocznie więcej. Wdrożenie dodatkowych regulacji, kontroli i powiększenie armii czynowników niewiele przyniesie. Polacy to oglądali już wcześniej.

Trzeba przywrócić właściwe znaczenie patriotyzmowi. Jeżeli ma on polegać na pochwalaniu demonstracyjnego bojkotowania demokratycznych instytucji (wczoraj nie było w Trybunale Konstytucyjnym reprezentantów Sejmu i Rządu) lub tylko nazywaniu ojczyzny ubekistanem trudno się dziwić okradaniu państwa przez własnych obywateli.

Zresztą głoszenie omnipotencji bezpieki zaczyna naszym władcom wychodzić bokiem. Z lubością się pastwili nad dokumentami wyprodukowanymi podobno przez Bolka, posługującego się płynną polszczyzną, kiedy pomawiany o skrywanie się za tym pseudonimem Lech Wałęsa jeszcze ubiegając się o prezydenturę musiał “mieć tłumacza, aby wyjaśniał co przewodniczący powiedział, kiedy właśnie powiedział, co był powiedział” [Jacek Fedorowicz]. Tymczasem się okazało, że oczywiście prawdziwa, kompromitująca teczka dotyczy człowieka, który był twarzą zwycięskich kampanii PiS-u.

Mamy do czynienia z kolejną próbą wmówienia nam, że białe nie jest jednak białe, a czarne w ogóle się nie zbliża do czerni. Trudno więc odmówić racji pani Joannie Parafianowicz, która PiS-owską demokrację uznała za równie bliską europejskiej, jak izba wytrzeźwień przypomina izbę lordów.

Szczególnie zaś w tym roku zaciekle zwalczana Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zgromadziła prawie dwa razy więcej pieniędzy niż przeciętnie.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka