Stary Stary
1250
BLOG

Sankcja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 60

Wyciekł projekt orzeczenia Komisji Weneckiej i media się pastwią nad rządem, który sam ją poprosił o opinię i teraz musi stawać na głowie, aby się jakoś z nią uporać. Reakcja na przeciek będzie chyba miała gorszy oddźwięk od treści dokumentu. Oto nasz minister, który się uczy na błędach popełnił kolejny. Napisał do Sekretarza Generalnego Rady Europy i komisarza Timmermansa list, w którym wyraża zaniepokojenie tym, że dziennikarze weszli w posiadanie poufnego pisma, które w konsekwencji posłużyło do formułowania przez opozycję daleko idących żądań wobec rządu.

Rzecz stoi w sprzeczności do panaministrowych nadziei, że Komisja“może walnie przyczyniać się do osiągnięcia konsensusu w kwestiach delikatnych z punktu widzenia prawnego i politycznego”. Pobrzmiewa w tym przekonanie, że międzynarodowa instytucja, pozaunijna w dodatku stanie po stronie władzy, która jest krzywdzona przez antynarodowe poczynania “salonu”. I tu rozczarowanie. Podobne do doznanego w wyniku daremnych poszukiwań międzynarodowej instytucji, gotowej uznać, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Tak ma wyglądać uczenie się na błędach?

W dodatku media również chyba nieformalnie weszły w posiadanie listu w sprawie ujawnienia poufnego projektu, zanim go otrzymał adresat. Wszak korespondencja dotycząca zastrzeżonych materiałów też jest obłożona obowiązkiem zachowania dyskrecji. Postępując wedle hydraulicznej retoryki można by szukać obu przecieków w tym samym miejscu. Tak by przynajmniej zrobił “polski hydraulik”, nawet zatrudniony w Paryżu. Jeżeliby postępować wedle ulubionej w PiS-owskich kołach metody szukania spisku, trzeba by przyjąć, że w podeptaniu procedur tajności szuka się powodów do utrącenia komisyjnej opinii.

To oczywiście zbyt daleko idąca supozycja, tym bardziej, że nasz ministerzaręcza, iż “za wyciekiem nie stoją przedstawiciele polskiego rządu”. O samej zaś Komisji powiada tak: “Jeśli będą chcieli zachowywać się politycznie, tak jak zachowali, przekazując ten list, upubliczniając, to wystawią sobie świadectwo tylko i stracą reputację jako komisja bezstronna, rzeczywiście zajmująca się meritum sprawy. W tej chwili wkraczają na niebezpieczną ścieżkę politycznego sporu z Polską”. Jak uczy praktyka, ktoś uznany przez PiS za stronę konfliktu nie może dokonywać miarodajnych ocen w sprawie, która leży u podłoża sporu z politykami tej partii.

Trudno tu jednak o jednoznaczne stwierdzenia, aliści jedno jest pewne: dotychczas doręczyciela karano za przynoszenie złych wiadomości, teraz nadawca jest karcony za niefrasobliwość listonosza. I jak tu nie być dumnym z wkładu, jaki wnosimy do międzynarodowego obyczaju?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka