Stary Stary
1940
BLOG

Magdalenkowcy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 100

Wraz z teczkami Kiszczaka wraca lepperowska głównie retoryka niszczenia III Rzeczypospolitej. Znowu okazuje się ona Ubekistanem, u podstaw którego legła Magdalenka, gdzie rzekomo elity zawarły układ z komunistami. Na jego mocy czerwoni oddali władzę za możność uwłaszczenia się na narodowym majątku. Skutkiem zaś tego było bezrobocie, niskie płace i w ogóle trapiąca nas materialna nędza. Teraz wreszcie nastąpiła dobra zmiana, będzie ponowna reindustrializacja, w wyniku której wszyscy będą mieli pracę i europejskie zarobki.  

Takie myślenie jest pokłosiem sprytu domorosłych ekonomistów z czasów schyłkowej komuny, kiedy ideałem było zarabiać w kapitalizmie, a wydawać pieniądze w komunizmie. Wystarczyło więc tylko pojechać w ciągu tygodnia do Berlina Zachodniego i nająć się tam do noszenia ciężarów, aby w czasie weekendu być w Polsce królem życia. Kiedy więc sobie implantowaliśmy kapitalizm, wedle tej metody możemy zrezygnować z męczących podróży i na miejscu zarabiać tyle, aby starczyło na towary, których ceny wyznaczy nowa władza. Jak będzie wyglądała granica między miejscami pobierania płac a tanimi sklepami i skąd się tam weźmie taniocha, nie wiadomo.

Majątek narodowy Peerelu miał zasadniczą wadę, jego wytwory nie dawały się sprzedać poza obszarem komunistycznego bloku. Tego właśnie nie wiedziała uwłaszczająca się radośnie nomenklatura i zapełniwszy magazyny bankrutowała masowo, w konsekwencji zwalniając ludzi z różnych fabryk nici, czy innych przedpotopowych cudów techniki, których cena rynkowa była przy otwarciu na Zachód znacznie niższa od kosztów wytwarzania. Naród zaś, wyzbyty z konieczności dopłacania do owego “majątku” był w stanie dokonać największego awansu cywilizacyjnego nie tylko w swojej historii. Zapłacili za to też uwłaszczeni nomenklaturowcy, ochotniczo przekształceni w pechowych “bizmesmenów”.

Transformacja ugodziła również w pracowników, zwalnianych z bankrutujących zakładów. Oni jednak mieli jeszcze mniejsze od nomenklaturowców predyspozycje do tego, aby jakoś sensownie zagospodarować “narodowy” majątek. Państwo zaś jako przemysłowiec się nie sprawdziło, czego dowiodła komuna. Transformacja więc była niezbędna, a jej szybkie przeprowadzenie najbardziej humanitarnym sposobem. Efektem jest obecny stan Polski, która zgromadziła środki zapewniające nawet możliwość ponownego powrotu do komuny, nazywanej oczywiście inaczej.

Jeżeli się nie opamiętamy, rychło powrócimy do sytuacji z 1989 roku i jeszcze raz przeżyjemy krach z lat dziewięćdziesiątych. Warunkiem uniknięcia tego jest jednak przede wszystkim porzucenie mitu o jakimś majątku narodowym, pożartym przez potwory zrodzone w Magdalence. To oczywista bzdura wymyślona na użytek politycznej mistyfikacji dla zapewnienia poparcia demagogom.

Każdy jednak stoi tam, gdzie się sam ustawił. Wybór należy do nas.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka