Stary Stary
1036
BLOG

Szarżowanie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 26

W kawalerii można czasem robić głupstwa, ale nigdy świństw. W dyplomacji odwrotnie – często świństwa, ale nigdy głupstw. [Bolesław Wieniawa-Długoszowski]

Europa chce spokoju od imigrantów, USA nie chce ISIS, Turcja Kurdów, a wszyscy nie chcą terroryzmu. Tak to wygląda na poziomie światowym. My chcemy bezpieczeństwa od wschodu, nie chcemy tedy podporządkowania Ukrainy  Moskwie. Nasz zaś dodatkowy, oryginalny w oczach świata interes wymaga odzyskania wraku prezydenckiego Tu 154.

Ma to znaczenie czysto ambicjonalne, ale też oddanie szczątków samolotu uniemożliwiłoby Moskwie rozdmuchiwanie emocji naszych zwolenników teorii smoleńskiego zamachu. Chociaż w tym względzie podobno uzyskaliśmy sukces. Rosja się miała przyznać do tego, że nie uważa przyczyn katastrofy za wyjaśnioną, bo wrak chce zwrócić po ich uzgodnieniu. Tak powiedział rosyjski ambasador, aliści w języku dyplomatów to oznacza, że wrak otrzymamy natychmiast, jak porzucimy teorię zamachu.

Wszystkim wymienionym tu stronom sporu wiadomo, że Rosja może pomóc w osiągnięciu ich celów, ale w rewanżu chce, aby postsowieckie republiki pozostały w jej strefie wpływów, a władze Syrii w nienaruszonym stanie, bo to znak dla innych, że Moskwa swoich nie opuszcza. Kiedy więc rosyjskie samoloty przestaną atakować antyassadowców, a skupią się na islamistach, zaś Zachód się z Syrii wycofa, najlepiej po zniszczeniu Państwa Islamskiego, wszystko wróci do normy, kosztem jednak Ukrainy i syryjskich demokratów.

Na tym tle wizyta naszego wiceministra w Moskwie wygląda jednoznacznie. Mogliśmy bowiem albo stanąć na poprzek dążeniom Unii i twardo tam zażądać smoleńskiego wraku pod rygorem zaostrzenia polityki wobec Moskwy, albo obiecać wsparcie dla polityki Unii, także Grupy Wyszehradzkiej i zaprzestać samotnego forsowania antyrosyjskich sankcji. W zamian możemy oczekiwać zaniechania moskiewskich gróźb pod naszym adresem, a wrak pozostanie w Rosji trochę na podobnej zasadzie jak Bashar Assad w Syrii.

Kto ucierpi na ewentualnym porozumieniu? Ukraina, która by wtedy naszym wzorem latami wytykała Zachodowi jego nielojalność. Ale to ona sama sobie najpierw zaimplementowała promoskiewski reżim, a kiedy się go chciała pozbyć, straciła kawał terytorium. W ogóle zaś jeszcze przedtem uwikłała się w wewnętrzne spory, u podstawy których pozornie legły resentymenty z przeszłości, w rzeczywistości zaś korzyści ze zdobytej władzy. Zrobiła więc dokładnie to, co w tej chwili aplikujemy sobie sami, w podobnie zaciekłej formie. Szczęśliwie my się najpierw zapisaliśmy do NATO i Unii, a potem dopiero pokazaliśmy drugie, wschodnie oblicze.

Mogliśmy się zachować albo idealistycznie, i pokazać Moskwie jak bardzo potępiamy jej niegdysiejszy i współczesny imperializm, albo pragmatycznie i wejść w główny nurt polityki światowej. Nie jako jej moderator, ale epigon, o czym przesądza nasza gasnąca siła polityczna. Nie wiadomo dokładnie co wczoraj zapoczątkowaliśmy, ale się chyba skończyły pozory i miejmy nadzieję, że pokazaliśmy się jako dyplomaci, nie kawalerzyści. Ukraiński więc bufor musi nam zastąpić integracja z Zachodem.

A wewnętrzna propaganda nadal będzie antyunijna, bo jakżeby inaczej. Elektorat się przecież nie może zawieść na swoich wybrańcach.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka