Stary Stary
1770
BLOG

Debata

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 104

W Parlamencie Europejskim Polska miałaby wczoraj zasadniczo złą pozycję, bo nie delegowała tam “lidera państwa”, a jedynie osobę uważaną za jego pełnomocnika, panią Szydło. Przed wyjazdem odwiedziła ona prezesa swojej partii, ale jakodnotował “Fakt”, nie miała wtedy tęgiej miny. Jej kontrargumenty nie mogłyby bowiem uwzględniać tych zarzutów, których nie przedyskutowała z Prezesem. Dlatego przecież w stosunkach międzynarodowych przyjęto zasadę, że zawsze rozmawiają ze sobą reprezentanci państw stojący na tym samym szczeblu hierarchii autorytetów.

 

Dlatego też może początek swego wystąpienia pani premier kierowała raczej do Polaków, oczekujących wedle niej poprawy bytu dzięki pisowskim dotacjom. Zapewniała też gorąco o tym, że demokracja ma się u nas dobrze. Na użytek zaś unijnych skrupulantów oświadczyła, że przyjęliśmy u siebie milion uchodźców z Ukrainy, chociaż jest ich o jedną trzecią mniej i są zwyczajnymi robotnikami.

 

Z ulgą musiała pani premier stwierdzić, ze przygotowanie unijnych parlamentarzystów do wystąpień było podobne do polskich. Kiepskie. Ganili nas liberałowie i socjaldemokraci. Wsparł smagłolicy Brytyjczyk i profesor Legutko, któremu inny europoseł powiedział, że ma prawo do własnych poglądów, ale nie ma go do własnych faktów. Chwalili zaś nas nacjonaliści i zwolennicy Putina, szczególnie jeden, zdradzający dziwną ekscytację. No i europoseł Mach, wzorem prezydenta Kennedyego, mówiącego kiedyś, że jest Berlińczykiem stwierdził wczoraj, iż jest Polakiem. Pani Szydło okazywała wtedy radość i klaskała, ale w kolejnym wystąpieniu stwierdziła niewdzięcznie, że Polska nigdy nie popadnie w nacjonalizm.

 

Podstawowy argument naszej poprzedzającej propagandy, że przypisywanie nam próby putinizacji polityki jest absurdalne, chociażby ze względu na przesadę takiego stwierdzenia, byłby nie do odparcia, gdyby nie używali go także wyraziciele poglądów PiS-u, kiedy ten jeszcze był w opozycji. “I nie ma co udawać, że obraz jaki wyłania się z uważnej obserwacji rzeczywistości jest szczególnie optymistyczny. Oddać go można przy pomocy kilku – ostrych i jednoznacznych, ale niestety adekwatnie oddających rzeczywistość – terminów: wasalizacja, mentalność kolonialna i wreszcie putinizacja polskiej polityki — tak pisał o Polsce Tomasz Terlikowski w 2010 roku. Potem powtarzano to w pisowskich kręgach wielokrotnie. Tak w praktyce wygląda dewaluacja znaczeń.

 

Przed debatą europosłowie PiS rozpowszechnili w PEbroszurę, z której wynika, że ich partia zdobyła największą w dwudziestopięcioleciu liczbę mandatów sejmowych i realizuje program 500+ – o innych nie wspominają. Zrezygnowali? Ponadto widać, że w czasie kiedy rządząca teraz formacja nie miała większości, tylko jeden sędzia Trybunału Konstytucyjnego pochodził z jej poparcia, a teraz jest ich jedna trzecia. PiS więc dokonał tylko posunięć naprawczych, przywracając pluralizm w wyrokowaniu o zgodności z Konstytucją. Wprowadził również demokratyczną, czyli swoją kontrolę nad Telewizją Polską, przywracając jej obiektywizm. PiS też uwolnił Polaków od obowiązku uczenia sześciolatków i daje nadzieje Polakom na wysłuchanie ich obiekcji co do przedłużenia wieku emerytalnego, szczególnie zaś ich wstrętowi do prywatyzacji lasów i sprzedaży gruntów w obce ręce, które PO traktowała tak pogardliwie, że zebrane podpisy z żądaniem referendum w tych sprawach wyrzucała do kosza (sic!).

 

Poza tym Platforma była niedemokratyczna wielce, bo na dwa tygodnie przed upływem kadencji zmieniła jedną trzecią członków TK, nade wszystko zaś jeszcze wcześniej chciała odebrać laptopa redaktorowi Latkowskiemu. Dwa tygodnie po katastrofie smoleńskiej rozwiązała także demokratyczną wtedy KRRiTV i ustanowiła swoją. W listopadzie 2012 roku doprowadzono do wymiany redaktorów naczelnych “Rzeczpospolitej” i “Uważam Rze”, kiedy w tych pismach się pojawiły informacje o odkryciu trotylu na fragmentach smoleńskiego wraku. W broszurze napisano, że autorzy doniesień poddawali“w wątpliwość rządowe ustalenia śledztwa w sprawie katastrofy samolotu z prezydentem”. Latem doprowadzono do zatrudnienia pół tysiąca pracowników TVP w zewnętrznych firmach, na upokarzających warunkach – dla oszczędności wprowadzono wtedy outsourcing. Kiedy zaś wybuchła afera podsłuchowa, podsłuchiwała też osiemdziesięciu prawników i dziennikarzy.  

Jeżeli broszura nie jest donosem na Polskę, to co nim jest? Trudno powiedzieć. W sumie wczoraj polityka PiS, polegająca na niszczeniu wizerunku Unii w umysłach Polaków [Cezary Michalski] doznała jakby uszczerbku, ale też wizerunek Polski się w oczach Zachodu raczej nie poprawił.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka