Stary Stary
1027
BLOG

Przykładodawcy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 25

Dzisiaj wybory w SLD. Partia, która się nie dostała do Sejmu, próbuje ratować resztki politycznej substancji zmieniając zarząd. Rzecz jednak dotyczy wszystkich przegrywających w różnym czasie ugrupowań, dlatego warto temu poświęcić nieco uwagi.

 

Zaczynając od najbardziej teraz popieranego PiS-u widzimy, że ponosił on klęskę w wielu kolejnych wyborach, ale nigdy nie został zepchnięty poniżej progu wyborczego. Wydaje się, że nieustający prezes partii wyciągnął wnioski z końca PC, poprzednika jego dzisiejszej formacji. Zbudował sobie żelazny elektorat, stanowiący podstawę solidnego poparcia, jednocząc go poczuciem zagrożenia przez spisek elit, w pojęciu pospólstwa z zasady obcych narodowo.

 

Bo “prawdziwy Polak”, to ktoś o parafialnym usposobieniu, dla którego autorytetem jest raczej ksiądz, a nie wykształciuch, zepsuty przez wielki świat pełen cyklistów, spożywców zieleniny i... wiatraków. Kiedy więc PiS obietnicami dokupił sobie wykluczonych, osieroconych przez niezrozumiały po zawirowaniach SLD, osiągnął wyborczy sukces. Teraz przy pomocy manipulowania prawem próbuje sobie zapewnić dalsze panowanie. Na razie, nie mając jeszcze monopolu informacyjnego z pewnym trudem przypisuje sobie sukcesy poprzedników, chwaląc się na przykład silnymi podstawami gospodarki, wypracowanymi przez PO.

 

Nowoczesna i Kukiz’15 nie dają jeszcze należytych przykładów. Nie upadły dotąd. Platforma postępuje inną drogą od PiS-u. Jej odpowiednik żelaznego elektoratu konkurenta, to ludzie ceniący sobie niezmienność i przewidywalność, które zapewnia stałość zasad, nawet jak są oczywiście złe. Jeżeli już mają następować zmiany, to podejmowane ostrożnie i dopiero kiedy nie można ich uniknąć. To wedle takiej zasady budżet państwa był planowany tak, aby nie naruszyć zasad jego bezpiecznej konstrukcji i zapewnić pokrycie tradycyjnych potrzeb. Nie porywa to ludzi skłonnych do podejmowania wielkich wyzwań i w tym leży też chyba przyczyna wyborczej klęski partii. Teraz PO od nowa buduje swój zarząd, jak zawsze wykazując ostrożność i brak zdecydowania.

 

No i SLD. Partia z żelaznym elektoratem pochodzącym jeszcze z czasów komuny, czyli mocno zużytym. Jej ideolodzy się już przekonali o ulotności poparcia ze strony socjalnych wyborców i dokonali zwrotu ku mniejszościom. Wabią ku sobie feministki, innowierców, ateistów, ekologów, ludzi o odmiennych orientacjach seksualnych. Tyle tylko, że w naszym sztucznie przez II wojnę ukształtowanym monolicie to nie wystarcza. Więcej, ogromny sukces wyborczy z 2001 roku kupiono obietnicami raju dla wykluczonych, rozsiewając też bajdy o dzieciach, szukających rzekomo pożywienia w śmietnikach. Kiedy się okazało, że po objęciu władzy przez kawiorową lewicę zaznawali dobrobytu jedynie uczestnicy partyjnych sitw, czyli kiedy rzeczywistość ukazała ich socjalną niemożność, partia spadła do roli worka treningowego dla prześmiewców.  

 

Wyraźnie widać, że kupowanie sobie poparcia obietnicami nie ma przyszłości, bo wszystkie posiadane przez państwo rezerwy z nawiązką zmarnotrawiła komuna. Te, pochodzące z ostatniego ćwierćwiecza są nader szczupłe, a w wyniku finansowego oportunizmu Platformy nie pozwalają na żadne nagłe powiększenie wydatków fiskusa. SLD ma zatem jeszcze tylko ostatnią rolę do spełnienia, pokaże jak niebawem skończy PiS.

To niezbyt dużo, ale chyba wystarczy, aby partii zapewnić uwagę w aktualnej polityce.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka