Stary Stary
1176
BLOG

Nowe

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 35

Lud ponownie wkroczył do śródmieścia, czyli do Sejmu. Jego reprezentantka prawidłowo odróżniła płaskorzeźbę od malowidła i dała tym samym asumpt swojemu szefowi do zapowiedzi, że niebawem on przeszkoli wszystkich mainstreamowców w tym co dobre, a co złe. Na razie wybory do Senatu pokazały, że jego sztandarowe panaceum na zło w Polsce, symbolizowane przez partiokrację, JOWy umacniają tylko to, co on zamierza zwalczać. Gorzej, sam utyskuje na próby politycznej korupcji, zmierzające do pozbawienia go możliwości udzielania komukolwiek nauk. Posłów mu wedle niego kaptują.

Trzeba przyznać, że lud otrzymuje wewnętrznie sprzeczne sygnały. Główny głosiciel wszechogarniającego spisku z lisim uśmiechem przyznał u Moniki Olejnik, że Polska rządom PO zawdzięcza jakieś pierwszeństwo. Mianowicie w zanieczyszczeniu atmosfery. Stąd wedle niego jednak jesteśmy w zgliszczach, czego też mają dowodzić statystyki, zebrane w jego książce. Tylko zapomniał, że się walnie do zatrucia powietrza przyczynia energetyka węglowa, której orędownikiem jest partia obejmująca właśnie władzę. To szyderstwo podobnie nietrafne jak przerażanie opinii publicznej zadłużeniem finansów państwa, kiedy pada z ust zapowiadających lewarowanie budżetu Polski do półtora biliona złotych.

Trudno się dziwić dysonansowi, gnębiącemu beneficjantów społecznej sprawiedliwości. Z jednej strony uskrzydla ich przekonanie o własnej omnipotencji, czego dowód mają w swym parlamentarnym statusie, z drugiej jawią zastrachanie własną nieporadnością, doskonale przecież im znaną. To jednak dość oczywiste. Przy rozpoznawaniu rzeczywistości za pomocą emocji odróżnia się jedynie swego od obcego oraz decyduje o ataku lub ucieczce. Stanów pośrednich nie ma. Przyczyną zaś klęski nigdy nie jest rzeczona nieporadność, a nikczemny spisek tych, którzy byli niewrażliwi na fundowane im „szkolenia”. Dlatego też teoretyk spiskowy może sobie do woli popadać w sprzeczności, one zawsze są pochodną zmowy.

Pomieszaniu nastrojów towarzyszy również eklektyzm ekonomiczny. Z jednej strony mamy więc w ludowych formacjach nawoływanie do całkowitej deregulacji, na wzór słynnej ustawy Wilczka, z drugiej dostrzegamy zgodę na redystrybucję, czyli represyjne traktowanie przedsiębiorczości. W sumie powstaje szum informacyjny, z którego się wyłania chaos, dorównujący pomieszaniu barw tatuaży na członkach gwiazd współczesnej muzyki ludowej.

Jakoś tak się dzieje, że ludzkość doświadcza również okresowych upadków rozumu. Stąd się zapewne biorą cykle ekonomiczne. Obserwujemy to ostatnio na całym świecie, który najpierw popadł w ekonomiczny kryzys, teraz tkwi w wojennym paroksyzmie, państwa zaś nie doznające bezpośrednio dramatu grzęzną w populizmie, innymi słowy w ludowładztwie. Polska zaś, kraj styku kultur, szczególnie więc trapiony wewnętrznymi sporami, jaskrawiej demonstruje objawy tego, co bardziej skrycie gnębi cały świat.

Dobrze, że tym razem wyrazicielami ludowej mądrości są artyści, ludzie posiadający szczególne predyspozycje do prezentowania emocji. Nasze zatem ludowładztwo będzie tym razem jeszcze bardziej wyraziste, jak w poprzednim wydaniu, poprzedzającym kryzys. Dzięki temu dłużej już potem w populizm nie popadniemy. Im bowiem droższa nauka, tym lepiej zapamiętana. Cieszmy się więc ze składu nowego Sejmu.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka