Stary Stary
1179
BLOG

Rycerskość

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 50

Beata Szydło jednak będzie premierem. Jednogłośnie tak zadecydował komitet polityczny zwycięskiej partii. No cóż, ktoś na siebie musi wziąć odium zamykania nierentownych kopalń, czy przyjmowania islamskich uciekinierów, a może nawet karania sprawców aktów rozpaczy, dokonywanych w proteście przeciwko takim posunięciom. Potem jego następca łatwiej może zostać mężem opatrznościowym, który doprowadzi partię do sukcesu, rozluźniając nieco konieczne restrykcje pani premier. Alternatywą by było ratowanie państwa przed skutkami ewentualnej powolności poprzedniej szefowej Rady Ministrów wobec populistycznych żądań górników i ksenofobów. Tak czy owak wielce by było ryzykowne wystawianie popularności Jarosława Kaczyńskiego na próbę natychmiastowego sprostania największym wyzwaniom ostatnich dni. 

W ofierze, złożonej z wizerunku pani Szydło jest też coś heroicznego. Los Kazimierza Marcinkiewicza, pozostawionego zupełnie sobie już w momencie niekorzystnego rozstrzygnięcia wyborów na prezydenta Warszawy nie jest godzien pozazdroszczenia, a jednak zwyciężczyni dwóch kampanii wyborczych ochoczo go na siebie bierze. I to wbrew mimowolnym ostrzeżeniom ze strony prawicowych mediów, które w roli pierwszego premiera współczesnego rządu PiS widziały profesora Glińskiego, z powodu zmęczenia pani Szydło prowadzonymi bardzo intensywnie kampaniami wyborczymi. 

W sytuacji bowiem, kiedy trzeba będzie rozdać stypendia demograficzne, wprawdzie na wniosek zainteresowanych, którym by można było odmówić, ale i tak bardzo kosztownych nie jest już zupełnie możliwe finansowanie górnictwa. Alternatywą byłoby połączenie go z energetyką i spowodowanie także zapaści w tym sektorze gospodarki. Aliści to był pomysł Platformy, jak dalece nierealny, pokazują dymisje prezesów państwowych spółek, zaangażowanych w jego realizację. Niezależnie zaś od wszystkiego urzeczywistnianie rozwiązań PO by stało w jaskrawej sprzeczności z twierdzeniem pisowskiej propagandy, jakoby Platforma nie miała żadnego pomysłu, godnego naśladowania przez „białoczerwoną władzę" „obozu patriotycznego”. 

O samodzielności zaś nowej pani premier będzie można wnioskować wedle składu jej gabinetu. Jeżeli się w nim znajdą ludzie z najbliższego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego lub nawróceni apostaci, będzie chyba oczywiste, że rządem osobiście steruje prezes partii. Kiedy się tam znajdą ludzie wybrani przez panią Szydło, zwłaszcza fachowcy, będzie można przypuszczać, że raczej sama premier decyduje o swoich wyborach.

Wzmianki wymaga też stanowisko wicepremiera, wedle mediów zarezerwowane dla profesora Glińskiego. Aliści on sam o tym nic nie wie. Nikt z nim nie rozmawiał. Tak oświadczył wczoraj. Nikt, to znaczy również pani Szydło. Dziwny to by był sposób kompletowania składu Rady Ministrów, wskazywałby na zaskoczenie sukcesem  „obozu patriotycznego”.  

Na razie na pewno widać, że w PiSie na najtrudniejszy czas przeznaczono Beatę Szydło. Potem zobaczymy.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka