Stary Stary
1052
BLOG

Zawodnicy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 60

Na tym, że Polacy mało zarabiają oparli wczoraj swoje wystąpienia uczestnicy debaty pretendentów do rządu. Niezależnie od tego, że w czasie ostatnich dwóch kadencji nasze zarobki podskoczyły o 40%, a wydajność, liczona jako roczny PKB, przypadający na mieszkańca tylko o połowę tego. Czyli przejadaliśmy wytwarzany kapitał. Gdyby dochody jeszcze bardziej podskoczyły, jak tego chcą wszyscy lewicowcy, bylibyśmy skazani wyłącznie na zagraniczny kapitał inwestycyjny. Aliści lewico-prawica chce go zablokować i zupełnie wygonić z kraju. To skąd się mają wziąć podwyżki. Z rozkazu Prezesa?

Powodem zaś naszej mizerii płacowej jest wydajność pracy. Kształtuje się ona na poziomie dwóch trzecich Unii. Nie dlatego, że Polacy są leniwi lub niedołężni. Dlatego, że są zmechanizowani w mniejszym stopniu niż mieszkańcy bogatego Zachodu. W związku z tym nasz wysiłek przynosi mniejsze efekty niż w krajach od dawna kapitalistycznych, nie może zatem dawać porównywalnych z Zachodem zarobków. Jeżeli będziemy pracodawców zmuszać do tego, aby podnosili płace, czyli obniżali swoje zyski, to uniemożliwimy im gromadzenie inwestycyjnego kapitału, czyli zniweczymy szanse na dogonienie Zachodu. Jeżeli jeszcze zamierzamy prześladować „obcych” inwestorów, blokować im transfer zysków przez granicę, to mamy naszą nędzę pięknie zakonserwowaną i nie pomogą tu żadne zaklęcia.

A już najbardziej bezsensowne są demagogiczne przypomnienia, że w czasie IV Erpe Polska notowała wzrost PKB na poziomie 7% rocznie. Był to wtedy tylko średni wynik państw postkomunistycznych, mimo że gospodarka światowa doświadczała hossy, nieznanej od lat. Kiedy nastąpił globalny kryzys, Polska pod rządami następców PiSu zmniejszyła wprawdzie wzrost o ponad połowę, ale była na czele wszystkich państw Unii, nie tylko demoludów. Była zieloną wyspą, z czego ignoranci urządzili sobie pośmiewisko. 

Demagogia prezentowanych tu zarzutów królowała w trakcie wczorajszej debaty, podczas której różni lewicowi naprawiacze gospodarki żądali natężenia rozdawnictwa, wdeptania w ziemię przedsiębiorców, przepraszam, korporacji, a zainwestowanie pieniędzy, pozostałych w budżecie po ufundowaniu absurdalnych stypendiów demograficznych w państwowe fabryki. Oczywiście produkujące „na skład”, czyli wytwarzające dobra, które są nikomu niepotrzebne, bo brzydkie, przestarzałe i podłej jakości. Peerelowskie. Fabryki o kondycji identycznej, jak państwowe górnictwo węgla kamiennego, gromadzącego mozolnie wydobyty urobek na kopalnianych placach. Jedni jeszcze będą prowadzić szerokie konsultacje społeczne, a inni zorganizują powszechne referenda. Nie mówiąc już o tych, którzy do kryminałów będą wsadzać dotychczas rządzących.

W rezultacie farsę peerelu, której doświadczały starsze pokolenia mogą teraz obejrzeć młodsze, na razie radośnie wieszczące zwycięstwo demagogów w kolejnych „debatach”. Ciekawe, czy będą pamiętać o swoim szaleństwie, kiedy im przyjdzie od nowa rozpoczynać własny pościg za Zachodem.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka