Stary Stary
954
BLOG

Odnowiciele

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 40

Początek tygodnia i znowu Piotr Duda na eksponowanym miejscu w przekazach, bo mamy w obiegu nowe wydanie tygodników. Już pod nazwiskiem się w Newsweeku wypowiadają pracownicy hoteli należących do „Solidarności” i opowiadają o umowach śmieciowych, niskich zarobkach, świątecznych paczkach z wałówką dla prominentów. Wszystko po namiętnych wyjaśnieniach, składanych przez Przewodniczącego, który wedle swoich adwersarzy odpierał nie te zarzuty, jakimi go obciążano. Inspiruje to Henrykę Krzywonos do poparcia dawnego wniosku Lecha Wałęsy, aby sztandary „Solidarności” schować w muzeum, bo współczesne związki powinny od nowa pracować na swoją sławę.

Coś jest w tym, że instytucje powołane do strzeżenia porządku prawnego i moralności są często siedliskiem niedopuszczalnych praktyk. Im bardziej są one wolne od kontroli społecznej i im bardziej schowane za szańcami samorządności, tym częściej. Najbardziej bijącym w oczy przykładem był komunizm, który im gorliwiej się uwalniał od błędów i wypaczeń, tym prędzej do nich wracał, tylko w innym składzie personalnym. Także lewicowe rządy u nas przeszły do pamięci wskutek szeregu afer, które w końcu zaowocowały walką z układem, doprowadzając do władzy najbardziej histerycznych moralistów, w towarzystwie zresztą najbardziej rozwiązłych obłudników w dziejach naszej polityki.

Teraz stoimy wobec kolejnego wydania zmiany wizerunku epigonów niegdysiejszych kreatorów proletariackiej wstrzemięźliwości. Trzeba pamiętać, że jeden z ich protoplastów odmawiał sobie nawet rosołu, nazywając go wywarem z nieboszczyka. Uważał, że jadanie tego specjału jest przejawem hedonizmu, niegodnego syna ludu. Współcześni moraliści nie są aż tak bardzo skrupulatni, ale i od swoich prekursorów się różnią taktyką. Oto dla kolejnej odnowy nie poświęcają już współczesnego sekretarza, a kryją go przed opinią publiczną, w wyjątkowych sytuacjach zalecając mu wypowiadanie kwestii łagodzących nastroje. Na przykład o tym, że nie czas teraz na odwet.

Wygląda na to, że rzecz się skończy sukcesem dzięki naturze ludzkiej. Podobnie przecież działający mechanizm psychologiczny skłania wyznawców różnych teorii końca świata do poszukiwań kolejnych dat rozpadu doczesności, kiedy poprzednia się okazała blagą. Głębokie bowiem przeświadczenie, że własny spisek przezwycięży zmowy konkurencji daje ludziom powód do obdarzania swoich guru absolutnym zaufaniem, w konsekwencji władzą, która jak wiadomo często też absolutnie wypacza charaktery. 

Tak czy owak z medialnych doniesień by wynikało, że związki zawodowe pod starym szyldem działają po nowemu, a polityka funkcjonuje po staremu, ale pod nowymi nazwami. Czyli świat mimo wszystko pozostanie chyba w równowadze, bo jedno i drugie jest wynikiem ludzkich dążeń do szczęścia. Nawet jeżeli ma być ono doświadczane pośrednio.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka