Stary Stary
559
BLOG

Zagapienie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 36

Ludwik Dorn i Grzegorz Napieralski trafili na listy Platformy Obywatelskiej. Dało to asumpt notorycznie przekrzykującemu rozmówców wyrazicielowi PiS do głośnego forsowania tezy o braku polityków w PO i werbowaniu ludzi odtrąconych przez macierzyste partie. Oni bowiem przyjmują tylko tych, których sami odtrącili. Wszystko się zaś zbiegło z prezentacją kruszenia betonu przez Ryszarda Petru, domagającego się kadencyjności w sprawowaniu mandatów poselskich i senatorskich. Nowoczesna.pl ma wśród swoich kandydatów też Jarosława Kaczyńskiego, imiennika prezesa PiS. Przez chwilę nawet był on przez media umieszczany na pierwszym miejscu nowosądeckiej listy wyborczej nowej partii. To sprawdzony już mechanizm pozyskiwania poparcia pośród mniej zorientowanych wyborców, którzy zaznaczając znane sobie nazwisko pozostają w przekonaniu, że wybrali głośnego polityka. 

O równoczesnym prezentowaniu list przez Pawła Kukiza trudno cokolwiek powiedzieć poza tym, co obwieścił nowy mentor muzyka, Dominik Kolorz. Oto wedle tego posiwiałego już w kierowaniu śląskimi związkami aktywisty największą głupotą jest budowanie struktur bez struktur. WoJOWnicy zatem mają walczyć z partiokracją budując partię. To tak samo jak PiS wojuje z komuną odbudowując ją po klęsce sprzed ćwierćwiecza lub walczy z układem tworząc własny. Sprawdza się zatem konfucjańskie ostrzeżenie, że nazbyt intensywna walka ze smokami przeobraża ich przeciwników w …smoki właśnie. Najlepiej to charakteryzuje fakt, że wedle mediów niektórzy uczestnicy kukizowych list ślą do PKW pisma z wnioskiem o skreślenie ich z wykazów kandydatów, na które trafili wbrew własnej woli.

Ludwik Dorn ukuł ongiś tezę, że PiS zejdzie ze sceny politycznej wskutek pogłębiania swoich błędów. Partia w miarę ponoszenia klęsk była jeszcze bardziej sobą. Prawo i Sprawiedliwość przestało więc postępować zgodnie z obsesjami swego prezesa, schowało nie tylko jego samego, ale też swoich tradycyjnych wyrazicieli, także nawróconych odstępców, drażniących charakterystycznym serwilizmem swoich wypowiedzi i odnosi sondażowe sukcesy. Pomogła w tym Platforma, jak się okazało zupełnie niezdolna do prezentowania swoich osiągnięć, co sprytnie przejmują wyraziciele konkurencji, uznając teraz Polskę za kraj wprawdzie wypiękniały, ale niesprawiedliwy.

W takim kontekście przybieranie przez PO twarzy Grzegorza Napieralskiego jest niezwykle ryzykowne. W zamyśle pewnie było uszczknięcie konkurentom swoiście lewicowego elektoratu, admirującego polityczne rozdawnictwo jabłuszek. Wydaje się jednak, że zyski z takiego poparcia będą znacznie mniejsze od strat wizerunkowych ugrupowania, propagowanego w guście przedmiejskiej parafii. 

Zarysowany tu schemat powiela rozwój wydarzeń związanych z odkrywcami „złotego pociągu”, wykluczonymi z grona stowarzyszenia poszukiwaczy tego obiektu. Znalazcy się bowiem mieli posłużyć informacjami zgromadzonymi w ciągu swego życia przez innego eksploratora pohitlerowskich obiektów w Górach Sowich. Tymczasem się okazuje, że brany w obronę człowiek jest wdzięczny za zrealizowanie jego marzenia o odnalezieniu wreszcie transportu wrocławskiego złota. Chociaż znawcy fotografii utrzymują, że zdjęcie pociągu z georadaru, zaprezentowane urzędnikom przez jego odkrywców jest kiepskim fotomontażem. 

Podobnie by należało ocenić wczorajszą wypowiedź narodowca w programie Tomasza Lisa, który oświadczył, że przyjmowanie uchodźców przez Niemców nie jest żadnym dowodem ich moralnej przewagi, bo jako sukcesorzy niegdysiejszego Herrenvolku ściągają tylko niewolników do pracy u siebie. Także w ten sposób poprawiają sobie samopoczucie nasi ksenofobi, jak widać dręczeni jednak poczuciem winy, powodowanym ich obojętnością na nieszczęście ludzi z Bliskiego Wschodu i Afryki. 

Ostatnio więc wszyscy gonią za mirażem swojej moralnej lub intelektualnej przewagi, każdy na swój sposób, a u podłoża leży próba poprawy wizerunku. Dotyczy to chyba mozołu podejmowanego przez wszystkich naszych politycznych liderów. Najwyższy zatem czas aby nasi politycy nie kostnieli na swych stanowiskach, przeobrażając się w matuzalemów, zazdrosnych o swoje poglądy, równie jednak niejednoznaczne jak fotografie z georadarów, prezentowane urzędnikom, podobnie jak oni żądnym sukcesów.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka