Stary Stary
856
BLOG

Przymierza

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 39

Stwarzaj sztuczne problemy i proponuj ich rozwiązywanie” [z kanonu manipulatorów].

Tęcza na Placu Zbawiciela została zlikwidowana. W zamyśle jej twórców ani przez chwilę nie miała być symbolem gejowskim. Mianowana nim została przez radykałów, którzy, jak to zauważył profesor Mikołejko koniecznie muszą mieć wroga, aby od jego nikczemności odróżniać swoją prawomyślność. Podobno na ich wniosek ma tam powstać teraz łuk triumfalny. Symbole, nawet naciągane, a może przede wszystkim takie są niezbędne każdej ideologii. 

Trzeba tu też stwierdzić, że podobny sukces mają na swoim koncie religijni radykałowie z Rosji, którzy z zabytkowej kamienicy w Petersburgu skuli płaskorzeźbę przedstawiającą Mefistofelesa, bowiem naprzeciwko niej jest budowana właśnie cerkiew. O wzniesieniu tam czegoś w rodzaju łuku, czyli bardziej trwałego symbolu triumfu sprawiedliwości nad wyobrażeniem Szatana jakoś jednak nie słychać.

Wedle wyrazicielki lewicy, tej słusznej, acz później zarejestrowanej niźli bezzasadna, tęcza była w Warszawie odpowiednikiem paryskiej wieży Eiffla, która stawiana w XIX wieku jako tymczasowa budowla przetrwała do dziś, stając się znakiem francuskiej stolicy. Znowu natrętna symbolika, która dowodzi jak łatwo bezbożni lewicowcy przejmują narrację swoich pobożnych odpowiedników i włączają się potok głoszonych przez nich konfabulacji. Tyle tylko, że znowu pozostają  o krok z tyłu. Mleko się bowiem rozlało.

Oba konkurujące z PiS ugrupowania zapominają, że teraz Prawo i Sprawiedliwość jest partią postkomunistyczną. Przejęło bowiem nie tylko ideologię, elektorat pieszczochów komuny, ale też jej retorykę. Dowiadujemy się oto z prominentnych wypowiedzi na częstochowskich dożynkach, że chleb jest w Polsce dzielony niesprawiedliwie. Ci więc, co go kupują za własne pieniądze nie są tak samo godni nabytku, bo o tym przesądza ideologiczna zasada. Nie dziwi zatem podnoszony też przez profesora Mikołejkę fakt, że sprawiedliwi odnoszą sukcesy tam, gdzie przedtem brylowała bezbożna lewica. Zamiast więc wchodzić z nim w jałowe spory, konkurenci PiSu powinni wzorem Wielkiej „Solidarności” stworzyć własną narrację, a nie ubiegać się na przykład o zaproszenia do obchodów rocznicowych, narażając się w dodatku na prostacką odprawę. 

Każda konkurująca z PiSem formacja musi sobie uprzytomnić, że aby wygrać konkurencję musiałaby głosić jeszcze większe absurdy niźli adwersarze. Więcej, niedorzeczności muszą pochodzić ze skarbnicy obsesji ludu pracującego miast i wsi. SLD często dorównywał nonsensami w swoich obwieszczeniach pisowskim rewelacjom propagandowym, ale wykazywał niekonsekwencję w ich dalszej eksploracji. Nazbyt też dokładnie powiela pisowskie pryncypia gospodarcze, unikając tylko jednoznacznej homofobii, czy ksenofobii. Stąd ustawiczna przewaga pobożnych lewicowców.

Nic więc dziwnego, że kiedy się jawi ktoś kwestionujący dokonania obu zwalczających się partii, może osiągnąć sukces. Jest przy tym oczywiste, że nie może się skłaniać ku żadnemu z wielkich konkurentów do władzy. I na to jeszcze nie wpadli “politycy”, nawet ci budujący system bez systemu, czyli rzecznicy JOWów. Stale zatem nawracają do demagogii, doskonale już znanej ludowi z enuncjacji dotychczasowych władców dusz. Nie mogą się przeto dziwić, że "naród" się szybko nudzi ich hasłami i na przykład szumnie przez woJOWników głoszona konieczność udziału w referendum została bez echa.

Trzeba teraz ludzi wabić nowym zagrożeniem, zrozumiałym, oczywistym i jeszcze niewykorzystanym. I na tym zbudować kampanię, aby wygrać z zasiedziałymi posiadaczami żelaznych elektoratów i szafarzami państwowego grosza. Jakim? Wiem, ale nie podpowiem. Niech sami kombinują, jak chcą przestrzegać kanonów.  

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka