Stary Stary
1046
BLOG

Czytelnicy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 64

Jak to się dzieje, że oczywiste dla jednych kłamstwa propagandy inni łykają bez najmniejszego oporu? Przecież nie można wiarygodnie proponować komunistycznych pryncypiów w dodatku przy zastosowaniu rozwiązań żywcem wziętych z realsocjalizmu zapewniając jednocześnie o swoim antykomunizmie. A u nas się to udaje. 

Wydaje się, że są dwa czynniki, które to umożliwiają. Pierwszy, to cynizm propagandystów, którzy dla zdobycia poklasku najmniej wyrobionej społeczności serwują jej najbardziej absurdalne pomysły, jakieś defeudalizacje, reindustrializacje, czy zgoła dekolonizacje, zupełnie od rzeczy, ale mocno osadzone w świadomości adresatów. Ta zaś im sama podpowiada, że nie ma niewidzialnej ręki, wszystko musi być przez kogoś sterowane, wobec czego powszechnie działają spiski, ergo niewidzialna ręka funkcjonuje jak najbardziej. Że początek takiego rozumowania przeczy końcowi, furda.

Drugim czynnikiem jest wstręt do książki. Amerykanie stwierdzili, że ludzie stroniący od słowa pisanego nie są w stanie kojarzyć najprostszych faktów. Tę zdolność można uzyskać tylko wtedy, kiedy się czyta przynajmniej kilka książek rocznie. Więcej, trzeba czytać w dzieciństwie i młodości, aby w dorosłym życiu samodzielnie rozumieć otaczającą rzeczywistość. Późniejsze nadrabianie zaległości jest niezwykle mozolne i niezbyt już skuteczne.

Jak pokazują statystyki 44% Polaków nie przeczytało żadnej książki w życiu. Przyjmując więc za podstawę amerykańskie badania trzeba stwierdzić, że prawie połowa z nas nie ma szans na prawidłową ocenę rzeczywistości bez udziału pośredników, autorytetów. Jak się jeszcze do tego zwróci uwagę na fakt, że tylko połowa rodaków bierze udział w wyborach oraz elektorat partii ideologicznych jest bardziej zdyscyplinowany, to łatwo sobie uprzytomnić, że amerykańskie badania są chyba potwierdzane przez nasze realia. Wynikałby bowiem z nich odsetek ludzi tworzących żelazny elektorat partii populistycznych na poziomie około trzydziestu procent. 

W sytuacjach nadzwyczajnych, takich więc kiedy się udaje zmobilizować większą liczbę ideologicznych wyborców do głosowania poparcie demagogów mogłoby wzrosnąć nawet do rzeczonych 44 procent i to jest ostateczna wielkość, której nie są raczej w stanie przekroczyć. W normalnych jednak warunkach osiągają kilkanaście procent mniej.

Trudno w takiej sytuacji nie zrozumieć wstrętu demagogów dla wykształciuchów i wcześniejszej edukacji dzieci. Nikt przecież nie będzie popierał ograniczania własnych szans. Czytajmy zatem, cokolwiek, ale czytajmy, bo będziemy na pasku demagogów.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka