Stary Stary
995
BLOG

Wątpliwości

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 40

Wedle PiS Polska nie będzie zrywała współpracy z Niemcami, ale stworzy blok państw Europy Środkowej, który ją zrównoważy. Mamy bowiem z Niemcami sprzeczne interesy. Na przykład my byśmy chcieli baz NATO w Polsce, a Niemcy uważają to za krok konfrontacyjny wobec Rosji i się nie godzą na ich instalowanie.

Ludwik Dorn przypomina fiasko koalicji państw, niegdyś jednoczonych przez Rzeczpospolitę Obojga Narodów. Wykazała to dobitnie jej próba ratowania Gruzji. Wtedy to prezydent Saakaszwili, trzymając w salonce przybyłych na ratunek prezydentów pięciu państw Europy Środkowej rozmawiał z prezydentem Putinem za pośrednictwem prezydenta Sarkozyego, całkowicie ignorując pomoc, oferowaną przez nasze przymierze. Niemcy zaś traktują taką zapowiedź jako próbę rozbicia jedności NATO, które chce uniknąć spirali zbrojeń i nie chce stawiania Rosji niepotrzebnych wyzwań. 

Od czasu gruzińskiego niepowodzenia sprzeczności w łonie potencjalnie „jagiellońskiej” koalicji narosły, a my dołączyliśmy do państw, które mogą być szczególnie zagrożone w wypadku eskalacji konfliktu z Rosją. Wypadało by zatem budować koncepcję obronną na integrowaniu Polski z państwami NATO i Unii. To jakoś nie trafia do przekonania naszym politykom. Trudno się więc dziwić kiedy Beata Szydło ogłasza, że uczy się tego, jaka Polska ma być. Jeżeli nauka jej pójdzie tak samo, jak pisowskim dyplomatom, to musimy sobie pogratulować kompetencji pretendentów do władzy nad nami. 

Bezbożna zaś lewica idzie do wyborów pod awuesowskim jeszcze hasłem, wykorzystanym potem przez oburzonych kukizowców. Przywrócą Polakom państwo. Dobrze, że nie śpiewają kościelnych hymnów, bo by pewnie zanosili modły o „zwrot ojczyzny wolnej”. W czasach zaś AWS całkowicie zablokowali niektóre reformy, inne zepsuli doszczętnie, niektóre zwyczajnie cofnęli objąwszy władzę. Teraz oprzytomnieli i do nich wrócą, czy wymyślą swoje? Jedno jest pewne: trudno im w tej sytuacji wierzyć.

Mamy w politycznych propozycjach pomieszanie hipokryzji z ponurym uporem. W dodatku wszystko się opiera na założeniu, że elektorat ma amnezję. Trudno się zatem oprzeć wrażeniu, że pretendentom do głosów „ludu pracującego miast i wsi” chodzi tylko o zdobycie władzy lub w przypadku ich bezbożnej odmiany o utrzymanie się w parlamencie, a nie realizację czegokolwiek. Bo zapowiedzi są zupełnie sprzeczne z doświadczeniami. Można przypuszczać, że elektorat nie pamięta przeszłości, ale samemu się przecież wie, co było przedtem.

A może tu głównie chodzi o głosy ludzi, którzy się zgodzą na uczestnictwo w gospodarczej katastrofie, byle tylko w niej ucierpieli ci, którzy się po transformacji potrafili odnaleźć w warunkach braku kurateli komuny?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka