Stary Stary
689
BLOG

Górnolotność

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 28

Krytycznie ocenia ministerstwo sprawiedliwości IV Erpe. Podobnie jest nastawiony do Radia Maryja, ale wobec wojny kulturowej, rozpętanej przez Platformę jest po stronie ojca Rydzyka oraz Prawa i Sprawiedliwości. Tak niedawny odstępca od PO odpiera sugestię koniunkturalizmu, wyrażane przez dziennikarzy w związku z jego przystąpieniem do Zjednoczonej Prawicy. Tyle tylko, że kiedyś był jednym z protagonistów tego, co teraz nazywa wojną, tocząc wówczas bezpośrednie potyczki słowne z wyrazicielami PiSu, w których to raczej im wytykał wszczynanie awantur.

Problem w pisowskiej propagandzie jest postawiony jasno: dwa światy stoją w zwarciu. Tyle, że podział między nimi nie przebiega wedle linii oddzielającej katolików od reszty Polaków, a wzdłuż pęknięcia społeczności na tych, którzy popierają ideologię religijnego przymusu i resztę. Najlepszym tego dowodem jest atakowanie przez propisowskich propagandystów księdza Sowy, który wyraził żal z powodu odejścia z polityki Radosława Sikorskiego. Nazwanie jednak tego wojną kulturową wydaje się trafne. Z jednej strony mamy tych, co przemocą by nawracali na swoją wiarę, a z braku innych możliwości posługują się inwektywami, nawet wobec księży, z drugiej zaś tych, którzy przestrzegają wartości nazywanych też chrześcijańskimi, nawet kiedy są ateistami.

Wydaje się, że to raczej kontestatorzy świata, który dawno już odrzucił inkwizycję w dziele zbawiania ludzkości dokonują próby stworzenia sztucznego podziału dla wykazania religijnej gorliwości. Przykładem był opracowany przez prawicę projekt ustawy o in vitro, która czyniła całą metodę bezskuteczną, nawet gdyby ją ktoś chciał stosować. Podobnie się przedstawia spór o aborcję, bezprzedmiotowy w świecie przestrzegającym praw człowieka. Nikt przecież nie jest w stanie przymusić osób przyjmujących katolicką definicję początku życia do przerywania ciąży, nawet jeżeli by to nie było zakazane. 

Gdyby zaś rzecz dotyczyła tylko prokreacji, można by jeszcze było ostatecznie rozumieć wątpliwości związane z podmiotowością zarodka i powody dla jego ochrony. Ale rzecz też dotyczy takich dziedzin ludzkiej aktywności, jak handel w niedzielę, blokowany z powodów religijnych, wybiórczo zresztą. Wielkopowierzchniowe sklepy nie mogą sprzedawać, małe i owszem. Także więc te, które sprzedają alkohol.

Wymuszona prawomyślność nie jest zasługą, podobnie jak nie jest cnotą wstrzemięźliwość impotenta. Dlatego propagatorzy umoralniania społeczeństwa poprzez prawne obejmowanie wszystkich Polaków nakazami własnej religii nie mają żadnego tytułu do chwały. Przeciwnie, swoim postępowaniem dają raczej dowód wstrętu do bliźniego, posądzając go o organicznie złe skłonności i uniemożliwiając mu kierowanie się własnymi zasadami, zgodnie z wolną wolą jaką go obdarował Stwórca, wyznawany przecież przez ortodoksów.  

Sprzeczności, w jakie się popada podejmując dzieło przymuszania innych do własnego zdania ujawniają bezsilność przemocy w zderzeniu z argumentacją.  Szczególnie zabawnie się to ujawnia w przypadku zmiany politycznego środowiska. Rzecz się ma podobnie jak stosunek do łysiny, uznawanej czasem za rzecz wstydliwą. Jeżeli się tej przypadłości nie przyjmuje z godnością, łatwo popaść w śmieszność. Wszelkie bowiem zabiegi dla zamaskowania zdradzieckiego błysku czubka głowy wyglądają komicznie. Dosłownie i w przenośni.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka