Stary Stary
978
BLOG

Kontrasty

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 15

Izby skarbowe z Poznania i Zielonej Góry dokonały eksperymentu i wezwania do zapłaty napisały po polsku i uprzejmie, a nie w urzędowym slangu, połączonym w dodatku z groźbami. Skutek był zdumiewający. Zaległości zapłaciła jedna trzecia ogólnej liczby dłużników ponad to, co osiągano przy pomocy kancelaryjnego bełkotu. Więcej, pieniądze wpływały już w pierwszym tygodniu po wysłaniu zawiadomienia. 

Media się zachwycają efektem, a rzecz już dawno wymyślił PiS. Wystarczyło tylko ubrać prezesa w wykształciuchowskie okulary, posadzić koło pianina i dać mu do przeczytania tekst napisany zwyczajną polszczyzną, a jego notowania też podskoczyły znacząco. Kiedy zaś go ostatnio zupełnie ukryto, zarówno kandydat PiSu na prezydenta, jak i na premiera ma poparcie o jedną trzecią wyższe od spodziewanego.

Działa tu efekt kontrastu, znany z zasady wpływania na ludzkie zachowania. Instytucja, formacja polityczna lub politycy w nowym, łagodnym anturażu stają się w oczach elektoratu tym sympatyczniejsi, im bardziej byli antypatyczni w poprzednim, ostrym wydaniu. Ponieważ niechętnie się sprawia przykrość komuś miłemu, zarówno skarbówki jak i PiS się stają beneficjantami takiej odmiany.

Rzecz nie trwa wiecznie. Wskazuje na to los „zwykłych” partii politycznych, które unikając takich sztuczek podlegają normalnym prawidłom fluktuacji poparcia. Trzeba na co dzień szczerze demonstrować wstręt do publiki, aby w chwilach stanowczych móc skutecznie zaprezentować łagodną mowę, a nawet okulary, staroświeckie pianino, herbatkę, choćby pożyczone w muzeum i zdyskontować tego rodzaju oportunizm. 

W tym kontekście wczorajsze oddanie krwi przez pisowską kandydatkę na premiera nie budzi najmniejszego zdziwienia. Także fakt, że dokonała tego po medialnych informacjach o wichurze, co zerwała dachy na licznych budynkach. Tu w końcu nie chodzi o propozycję pokrywania domów krwinkami zamiast dachówką, a o okazanie gotowości partyjnych funkcjonariuszy do ponoszenia najwyższych ofiar na rzecz cierpiących rodaków.

Jest tylko jedna niemiła okoliczność. Efekt kontrastu jest zazwyczaj krótki. Zadziałał tedy w 2010 roku, także w ostatnich wyborach prezydenckich, bo był stosowany jedynie przez kwartał. Podtrzymywanie go trzykrotnie dłużej, w dodatku ciągle eskalując nie wydaje się nazbyt efektywne. Po oddaniu bowiem krwi trudno o jeszcze większy dowód miłości do rodaków. Może zatem elektoratowi spowszednieć pisowska łagodność i utraci na tym wiarygodność partyjnej determinacji na przykład w odbieraniu bogaczom zagrabionego rzekomo mienia. 

Nie ma złotego środka na wszystkie bolączki, a nadgorliwość wielokrotnie już okazała swą nadzwyczajną szkodliwość. Wydaje się zatem, że najwyższy czas aby w PiSie zaordynowano wakacje. Od dobroci oczywista oczywistość. Potem, kiedy młodzież pójdzie do szkół, na rodziców spadną dodatkowe obowiązki będzie można spróbować rzecz powtórzyć.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka