Stary Stary
630
BLOG

Rumieńce

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 20

O lewicy znowu głośno za sprawą kolejnych taśm z nagraniem podsłuchanej rozmowy czołowych przedstawicieli tej formacji. Jakoś się tak składa, że już drugi raz lewicowi sybaryci muszą potem przepraszać za to, co mówili prywatnie, a wskutek działania podglądaczy się stało publiczne. Zażywna postura by zatem zdradzała dwulicowość przedstawicieli proletariatu, nieżyczliwie plotkujących o swoich znajomych, czy nawet przyjaciołach? Podobno dotychczas opublikowano tylko kilkanaście procent zgromadzonych nagrań, można się zatem spodziewać kolejnych rewelacji, tym bardziej, że jowialnych pieczeniarzy nie brakuje w naszej polityce. 

Teraz też już drugi adwokat w polityce oświadcza, że jego zdaniem nagrania i ich dozowanie to przemyślana akcja, skierowana przeciwko Platformie. Z podsłuchanej czterogodzinnej rozmowy lewicowców do ogłoszenia wybrano przecież fragment godzący w członka rządu. Niedawno Roman Giertych w programie Moniki Olejnik dawał do zrozumienia, że prokuratura wie o tym znacznie więcej i ujawnienie jej wiedzy by mogło spowodować silny wstrząs polityczny, a kolejny pomówiony minister skierował do niej zawiadomienie, z wnioskiem o wyjaśnienie wszystkich aspektów sprawy. Polityka nabiera u nas nowych form, odbiegających jeszcze bardziej niźli dotychczasowy „przemysł nienawiści” od wartości, których jedynym depozytariuszem się mieni Prawo i Sprawiedliwość. 

Lewica sprawia wrażenie jakby się starała wykorzystać niespodziewaną popularność i jej politycy wyruszają w Polskę „czerwonymi (sic!) autobusami”. Można się założyć, że tej nazwy im nie wymyślił nikt, kto im sprzyja. Wszystko pod hasłem „Masz dość, przyłącz się do nas”. Wystąpią młodzieżowo, bez marynarek, w koszulach z podwiniętymi rękawami. Czyżby dlatego się wcześniej pozbywali ze swoich szeregów grubasów? Tyle tylko, że tego rodzaju abnegacja charakteryzowała młodzież w okresie, kiedy dżinsy kosztowały równowartość dobrej pensji, a T-Shirty, zdobne wtedy obliczami Che Guevary dopiero wchodziły w użycie. 

Także tematyka proponowanej propagandy czerwonego autobusu pozostawia pewne wątpliwości. Pierwsze ich hasło głosi, że „Konkubinat, to też rodzina”. Czy to właśnie najbardziej frapuje Polaków? Czy w ogóle można na ten temat coś mądrego powiedzieć? Czy nie lepiej posłuchać chociażby Kukiza, który jednak dosyć trafnie odczytuje, co ważne a co mniej?

Skoro już tu jesteśmy to od wczoraj wiadomo, że "Kukiz się musi ogarnąć", bo niszczy ludzi, którzy mu pomogli zdobyć poparcie w wyborach prezydenckich - to w przybliżeniu słowa Piotra Guziała. Paweł Kukiz zaś powiada, że się Guział obraził, bo dostał niższe miejsce na listach wyborczych od tego, które sobie uzurpował z tytułu rzekomych zasług i reprezentowania Warszawy, określanej przez muzyka jako „polskie Monako”. Najlepsze bowiem miejsca dostaną na listach kukizowców obywatele, a nie politycy. Wyjściem by może były zaproponowane przez Janusza Palikota okrągłe listy wyborcze, eliminujące problem kolejności. Wtedy by jednak położenie pieczątek mogło sugerować gdzie góra i dół. 

Wydaje się, że wydarzenia coraz lepiej charakteryzują polską scenę polityczną. PiS nadal kształtuje narrację, nawet pozostając w tle. Platforma pozostaje w defensywie, Twój Ruch nie istnieje, a Sojusz się zajmuje problemami, które sam wymyślił. Kukizowcy zaś, którzy teraz zastąpili palikotowców w polityce popadli w spory za przykładem swoich poprzedników i robią wszystko aby ich prześcignąć w dziele utraty poparcia.   

W sumie więc PiS milczkiem zgarniał punkty, Platforma dostała kolejną szpilę znikąd, a lewica kolejny raz zaprezentowała swój towarzysko plotkarski raczej charakter. Trudno się dziwić, że popularność naszej polityki najbardziej odpowiada ambicjom podglądaczy.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka