Stary Stary
995
BLOG

Porządek

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 31

Największe poparcie ma PiS i największe zaufanie prezydent, wybrany z jego środowiska. I to pomimo trzystumiliardowych prawie obietnic z kampanii wyborczej, do ubiegłej soboty powiększonych jeszcze o kolejną setkę. Polacy widocznie wierzą, że się uda lewarować budżet w biliony, a potem niech się martwią następcy. 

Rzecz funkcjonuje nawet jeżeli potencjalna szafarka dóbr zapowiada górnikom dobrobyt pozyskany z efektów badań naukowych, nie bardzo wiedząc jak się naprawdę nazywa AGH. Bez konieczności zamykania nierentownych kopalń. Optymizm może nieco psują doniesienia z Grecji, gdzie po zlewarowaniu budżetu nie tylko emeryci, ale i pracownicy bezskutecznie sterczą pod bankami w nadziei otrzymania dostępu do swoich należności.

Ale lud jest konsekwentny w swoich zapatrywaniach. Jakiś zapomniany już jego trybun expressis verbis stwierdzał, że ktoś trzymający swoje pieniądze w banku daje świadectwo, że ich nie potrzebuje. Ba, nadal pokutuje pogląd, że posiadacz konta jest oszukiwany przez „banksterów”, którzy szczególnie u nas się tuczą na oszukańczych manipulacjach finansowych, wywożąc krocie za granicę. Dowodem na to ma być fakt, że Polacy nie są opłacani tak jak na przykład Niemcy, a ceny mamy niemieckie. 

Gdzieś na Podkarpaciu, w niewielkiej miejscowości był punkt bankowy. Prowadząca zapisy urzędniczka wyprowadziła 1,5 miliona (sic!) złotych z kont jego nielicznych chyba klientów - nędzę podobno mamy i zgliszcza. Ponieważ była osobą wzorowo pobożną, miejscowa opinia publiczna była przekonana, że zdobyte w ten sposób pieniądze wsparły Radio Maryja. Aliści nie. Trafiły za granicę na koszta leczenia żony znajomego urzędniczki. I mimo strat poniesionych przez sąsiadów mieszkańcy się o tej pani wyrażają z najwyższym szacunkiem.

Ona nie obiecywała. Ona wprowadziła w życie postulaty populistów. W dodatku tylko pożyczyła pieniądze na potrzeby dawnego kolegi z pracy, nie własne. Postąpiła tedy jak wzorowy społecznik. Uszczupliła depozyty bankowe posiadaczy kont i pieniądze przekazała temu, kogo uznała za bardziej godnego do dysponowania nimi. Ów zresztą obiecał, że pożyczkę zwróci, ale niestety umarł.

Trudno się dziwić aplauzowi społeczności podkarpackiej osady dla hojności urzędniczki bankowej, kiedy wielu ludzi w Polsce zabiega o podobny manewr u władz i największym zaufaniem darzy tych, którzy im to naprawdę obiecują. Nawet jeżeli nadmierna łatwość szafowania obietnicami przez polityków nasuwa podejrzenia, że nie bardzo wiedzą o czym właśnie mówią.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka