Stary Stary
671
BLOG

Zmieszanie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 21

Na lewicy ruch. Powstaje partia socjaldemokratyczna, na wzór skandynawski i niemiecki, partia spokoju, a zbuduje ją Andrzej Rozenek z… Grzegorzem Napieralskim. Obaj reprezentują zupełnie różne światy. Pierwszy zdradza solidną erudycję, drugi przaśny optymizm. Mają też nadzieję na udział Wandy Nowickiej, Anny Grodzkiej i Piotra Guziała w jej tworzeniu. To pewnie gdyby ten ostatni doznał zawodu u kukizowców. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Słychać też, że jeszcze istnieje SLD. OPZZ je próbuje reanimować, gromadząc - przy „okrągłym stole” oczywiście - dawnych palikotowców i millerowców, z samym przewodniczącym na czele. Była też reprezentacja około dwudziestu różnych partyjek, optujących za sprawiedliwością społeczną. A związki zawodowe je niczym kiedyś AWS próbują zjednoczyć w jednym saku, z którego się dopiero potem wzorem przysłowiowych raków porozłażą, kiedy ktoś komuś wypomni mało proletariacką proweniencję albo, jeszcze gorsze, kawiorowość.

Łączą się jednak, bowiem wiatr w oczy, a okazja do załapania się na państwowy garnuszek i łatwe głoszenie sojuszu robotniczo - politykierskiego mgliste. Nie bardzo mają inną możliwość w sytuacji, kiedy całą sprawiedliwie społeczną retorykę dawno zawłaszczył PiS. Na razie więc jest lewica nastawiona antyplatformersko. Ostro za to schlebia Prawu i Sprawiedliwości, ale w zamian może mieć nadzieję, że się kaczyści nie odgryzą i w ten sposób zostanie zachowana zasada, że nie ma wroga na lewicy. 

W tle zaś kukizowcy, którzy są kuszeni przez korwinowców profitami ze wspólnego wymiatania Polski z różnych takich odmieńców, co to wspólny chleb jedzą, a przechrzcić się nie chcą. Czy jakoś inaczej przeobrazić. Na co? Na naszych oczywiście, oburzonych i już. Tu wszelkie spiskowe teorie znajdują swą pożywkę, wyjaśniając wszystko łatwo i jasno.

Największa partia opozycyjna ewoluowała z pozycji ostro antykomunistycznej prawicy do admirującej Gierka bigoteryjnej lewicy, cały czas się trzymając nadanej sobie samozwańczo nazwie „obóz patriotyczny” - "robimy dla Polski dużo, bardzo dużo... Aż trudno wymienić!" [J. Kaczyński]. Niestety, ofiarą ewolucji padli znowu inteligenci, wyniszczeni już przez Niemców i komunę, teraz nazwani „wykształciuchami”, wedle inwektywy przyniesionej z języka rosyjskiego, w czasie pisowskiego antykomunizmu wyszydzającej nadymających się towarzyszy, mianowanych niegdyś na placówki „w kulturze”. To głównie zapewniło poparcie Prawa i Sprawiedliwości przez „lud pracujący miast i wsi”.

Teraz by się do pisowskiego sukcesu przypisali lewicowcy, prześcignięci w konkurencji o poparcie wyborców. Jeżeli się bowiem udaje Pawłowi Kukizowi pogodzić aspiracje robotników rolnych z dążeniami korwinowców, to dlaczego nie spróbować aliansu PiSu z SLD?

Andrzej Rozenek zresztą również podąża tą samą ścieżką, usiłując pogodzić spokój skandynawskiej socjaldemokracji z gorliwością i samorządową demagogią epigonów pezetpeerowskiego aparatu. Tyle tylko, że PiS nie jabłuszka, a kawkę serwował. I znacznie lepiej na tym wyszedł, a spożywszy przystawki już dawno pogodził wszelkie różnice.

Inteligencja zaś jest na całej lewicy po dawnemu, powszechnie uznawana za przeszkodę do lepszego bytu. Nic bowiem wedle populistów pożytecznego nie robi a istnieje. Nic dziwnego, że się zawsze jako pierwsza staje ofiarą proponowanych zmian, które jak wiadomo muszą być gruntowne, aby się nic nie zmieniło. Szczególnie w materialnym położeniu wykluczonych. Kto by w przeciwnym wypadku napędzał lewicowy optymizm?

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka