Stary Stary
1118
BLOG

Pozoracje

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 53

Roman Giertych podsuwał Platformie myśl, że powinna sterować w prawo, aby się nie narażać na możliwość przegrania wyborów. Wczoraj premier Ewa Kopacz zapowiedziała zmiany nie tylko w rządzie, ale i polityce partii. Czyżby to oznaczało przystosowanie się do rady pana Romana? W Rzymie poprosiła papieża o modlitwę za Polaków, ale o co by innego mogła zabiegać w takiej audiencji?

PSL przystąpi do pani premier z postulatem uregulowania spraw ochrony ziemi przed wykupem i rekompensat za szkody łowieckie. Wygląda to jak by przechwycili postulat wyborczy prezydenta elekta, który uważał, że rolnicy zbyt łatwo się wyzbywają ziemi na rzecz obcokrajowców, bo znaczna część gruntów, wedle ortodoksów podobno połowa należy już do obcych. Rzeczywiście jest to łącznie obszar odpowiadający powierzchni niespełna połowy Warszawy, czyli nie bardzo jest o czym mówić.

Wszystko to jednak sugeruje, że koalicja rządowa się dalej trzyma konwencji walki ideologicznej, narzuconej jej przez PiS. Będzie więc jak poprzednio, tylko bardziej? 

Tymczasem popularność Pawła Kukiza się nie zasadza na jakiejś szczególnej ideologii. To raczej zogniskowanie woluntaryzmu licznych oburzonych, co najlepiej charakteryzuje oświadczenie Zbigniewa Stonogi, który po uzyskaniu obietnicy pomocy w pociągnięciu do odpowiedzialności morderców swojej matki stwierdził, że zawiązał sojusz z oburzonymi, połączy ich z korwinistami i urządzi im kampanię. Wszyscy więc, którzy mają jakieś pretensje do państwa zebrali się w ruchu oburzonych w nadziei, że on im rozwiąże ich problemy?

Rzecz by wynikała z ugruntowanej przez tradycję rzekomej omnipotencji państwa, którego premier ma się zajmować wszystkim, od udziału w studniówkach po decydowanie komu z aresztowanych nie należy nakładać kajdanek. Tymczasem rząd powinien dbać tylko o to, aby w jego państwie administracja pomagała obywatelom, a nie utrudniała im życie. Taka postawa przede wszystkim wyklucza wszelkie ideologiczne preferencje. Poczynania więc włodarzy muszą wynikać z potrzeb, które zawsze powinny uwzględniać wszystkie rzeczywiste możliwości działania państwa na korzyść obywatela. 

Bo obywatel ma rację, jak klient w sklepie. To drugie głosiła już komuna, ale w życie wprowadzała podobnie, jak PiS demokrację, werbalnie. Obywatel bowiem, który ma poczucie ważności jest zwolennikiem władzy, podobnie jak nabywca wybiera przede wszystkim tego sprzedawcę, który mu jest pomocny. Nawet nie tego, który podsuwa buble jego nie lubianym sąsiadom. Ważny zaś jest ten z obywateli, który sam sobie wybiera co mu odpowiada, a nie ekspedient, taki więc co ma rzeczywistą, a nie werbalną władzę. 

Dopóki się więc politycy nie nauczą służyć obywatelom, dopóty będą pogardzani, niezależnie od tego, czy wmawiają ogółowi, że goły jest wprawdzie i głodny, ale stoi moralnie wyżej od potomków tych, którzy kiedyś jego przodkom robili świństwa. O prawicowości zaś i lewicowości dawno już u nas zapomniano, wraz z jedynie słusznym realsocjalizmem.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka