Stary Stary
1163
BLOG

Jutrzenka

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 43

PiS może wygrywać, ale bez Kaczyńskiego, który spanikowany tym odkryciem wedle dobrze zawsze poinformowanego Janusza Palikota nie śpi podobno po nocach. Platforma jest zdaniem gorzej zazwyczaj zorientowanego „Wprost” na skraju załamania nerwowego. Na scenie politycznej jeszcze bryluje Paweł Kukiz, który niczym kiedyś Jacek Kuroń nawołuje swoich zwolenników do zawiązywania komitetów. Wiadomo już czego nie chce, wszystkiego. Dlatego zapowiada, że jak załatwi JOWy, wraca do śpiewania. Wiadomo bowiem że ich jednak chce. Ale niczego więcej nie wiadomo. Jego czas się więc naprawdę niedługo skończy. Zwłaszcza gdy się odbędzie referendum, zainicjowane przez Bronisława Komorowskiego i zapadnie rozstrzygnięcie w sprawie ordynacji wyborczej.

Na scenie politycznej pojawił się zalążek liberalnej partii, organizowanej przez Ryszarda Petru. Spotyka ją syczące zainteresowanie prawicowych lewicowców i przyjazne ludzi, którzy w wolnej Polsce dostrzegają dla siebie szansę. Ale Polska jest w swojej głównej masie konserwatywna, jak to powiada modelowy prawicowiec, pierwsza ofiara wstrząsów politycznych ostatniego czasu. Musiał bowiem zostać potakiwaczem roszczeniowców, uparcie naciągającym na siebie maskę liberała, drażniąc tym samym rzekomo konserwatywne środowisko, któremu by chciał być miły pomimo przebrania.

Od obowiązującej mody nie odbiega SLD, który znowu buduje jakąś wspólną listę, uparcie zalecając te same od zawsze figury i głosząc kolejną odnowę oraz jeszcze jeden powrót do źródeł. Jego aparat prezentuje przy tym silną wiarę, że partia się znowu stanie potęgą na miarę kilkunastu procent poparcia, co by oznaczało konieczność zwielokrotnienia liczby obecnych zwolenników. Zezują w dodatku na PiS, oszczędzając go w swych atakach na konkurentów z lewicującego ostatnio PO. Najwidoczniej dostrzegają wspólnotę problemu przywództwa. Nie mogą się bez wodza obejść, ale pokazywać go też jest coraz trudniej. Niestety, rośnie im konkurencja, liberalno lewicowa Partia Razem.

Media kolejny raz prezentują obudzonego wreszcie, a wrogiego Unii parlamentarzystę, który porzucił spanie podczas obrad Parlamentu Europejskiego, a podjął zmagania z pasjansem. Darmowym, pobieranym z sieci za friko. Pewnie musi oszczędzać pieniądze, bo chyba niemałą pensję unijnego deputowanego wykorzystuje do rzucania jej w twarz licznym na ulicach Brukseli socjalistom eurokołchozu i nie bardzo mu starcza. W końcu wysiłek rozsadzania Unii od środka, to kosztowne przedsięwzięcie. 

W tle zaś trwa jeszcze karnawał oburzonych, którzy wiedzą, że nic nie wiedzą, dlatego właśnie mają gotową receptę na wszystko. Sprytniejsi z nich wymyślili, że aby było lepiej, musi być gorzej i radośnie wspierają PiS w nadziei, że wygra i wreszcie pogrąży Polskę w dawno zapowiadanym gospodarczym chaosie, z którego się wreszcie dla nich wyłoni szansa na pokazanie dlaczego są oburzeni. Na razie bowiem sami nie bardzo wiedzą. A potem zawita słońce swobody posiadania wszystkiego bez robienia czegokolwiek. I właśnie nieznośna teraz konieczność wytężania umysłu i grzbietu jest powodem ich oburzenia, do czego się przed samymi sobą nie potrafią przyznać. Przecież na koncertach rockowych wystarczy wrzeszczeć, niezależnie od tego, czy się jest na, czy przed sceną.

Jakiś więc młodzieńczy humanoid wykrzykuje w odbiorniku rytmicznie, że „Polska to jedno wielkie bagno... …bo wszyscy kradną” i powiela to popularna rozgłośnia, utrzymująca wszakoż, że ma najlepszą muzykę. Jeżeli by wszyscy byli złodziejami, to ów krzykacz też, podobnie jak propagujący go redaktor. Ale jak przynajmniej oni nie są, to humanoid bredzi i kompromituje zarówno siebie jak i redaktora. Niezależnie od tego, że owe wrzaski mają tyle wspólnego z muzyką, co ich treść z sensem. Ale to właśnie głos oburzenia młodych, którzy w taki oto sposób wyrażają swój protest. Żeby jeszcze potrafili jakoś ucywilizować formę wykrzykiwanych idiotyzmów, chociażby po to, aby ich pustki nie zdradzać częstochowskimi rymami.

Gdzieś tam w tło zeszła walka z komunizmem, bo jakoś ucichli ci, którzy się uważają za antykomunistów, jako że są zwolennikami dyktatury proletariatu. I to może pierwsza zapowiedź, że się z chaosu zawsze wyłania bardzo sprawny porządek. Druga, to niespodziewanie silne poparcie dla Ryszarda Petru. Nie wygląda to zatem aż tak źle, jak by mogło było wyglądać.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka