Stary Stary
760
BLOG

Trójkarze

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 26

Potrzebna jest nam trzecia droga. Taką złotą myśl wzbudziło zwycięstwo Andrzeja Dudy, całkowita degrengolada lewicy i popularność „oburzonych” Pawła Kukiza u jakiegoś admiratora białoruskich standardów. Z takimi propozycjami się też zmagaliśmy u zarania wolności. Trzecią drogę wybrali Czesi i długo trwało zanim wrócili do kapitalizmu. Węgrzy jeszcze błądzą, co rusz wpadając w jakieś lewe ścieżki, zawsze jednak prowadzące ku Rosji. Twardo się na nich trzymali Białorusini i Ukraińcy. Pierwsi się podporządkowali jakiemuś ZSRR bis, nazwanego ZBiRem, drudzy się właśnie próbują wyrwać. 

Ta trzecia droga, to coś ni pies ni wydra. Jakiś sprywatyzowany socjalizm bez wolnego rynku. Coś takiego mamy w sektorze energetycznym. Wskutek tego mamy regulowane ceny energii, najdroższe ciepło, elektryczność i gaz w jednostkach siły nabywczej, zapaść inwestycyjną i perspektywę importu prądu. Jak wygląda podążające tą drogą państwowe górnictwo i jakimi metodami jest „restrukturyzowane” pokazuje ostatni czas. I są jeszcze tacy, którzy by nam zaaplikowali ów socjalizm bez ideologicznych ambicji. Taki bez dyktatury proletariatu, oligarchiczny zatem.

Przeżywamy właśnie kryzys świadomości. Dawna polityka, oparta na strachu przed powrotem komuny całkowicie wyczerpała swoje emocjonalne podłoże. Protagoniści jej dwóch zasadniczych kierunków zużyli się we współzawodnictwie w tym, kto jest większym patriotą. W rezultacie społeczeństwo zyskało już pewność, że  obie formacje zajmują się farmazonami i woli już nawet komedianta od jakiegokolwiek byłego polityka. Ci bowiem prezentują pustkę, konsekwentnie powtarzając bajdy o wartościach, układach, czy w ogóle strasząc cyklistami.

Wielu zaś obserwatorów politycznej sceny pozostaje w przekonaniu, że są okradani przez obecny system, czego najlepszym dowodem są ich niższe niż na Zachodzie zarobki. Tyle tylko, że aby dużo zarabiać, trzeba się zatrudniać u bogatego pracodawcy, który dozna straty, kiedy by płacił mniej. Musi mieć zatem wielu konkurentów. Tymczasem własnego kapitału nadal nie mamy, a ten uporczywie reklamowany musi być ratowany miliardowymi dopłatami z funduszu, gromadzonego z wpłat obcych głównie banków. Nadal zresztą swoje aktywa trwoni na popieranie jednej partii zwalczanego systemu, budując podstawy do oligarchii.

Ostatecznie więc padła w naszej świadomości komuna. Obawa przed jej powrotem nas kiedyś scalała mimo ekscesów, powodowanych przez politycznych prestidigitatorów. Nie chcemy już zatem nieustannych pogromców komunizmu. Chcemy demagogii, ale inaczej przebranej, a nowi sztukmistrze obiecują nam eldorado, jak tylko ich wesprzemy w odsuwaniu od władzy hurrapatriotów lub konsekwentnych podtrzymywaczy temperatury wody w kranach. Rozum więc usypia znarkotyzowany przez tęsknotę i budzą się upiory.

I tradycyjnie próbują nas wieść na manowce, czyli na trzecią drogę.

 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka