Stary Stary
1966
BLOG

Polonizacja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 116

Defeudalizacja rolnictwa i reindustrializacja Polski, to dwa kwiatki z zapowiedzi pisowskiego kandydata na prezydenta. 

Feudalne rolnictwo było tak zorganizowane, że właściciel ziemi, feudał osadzał na swoich polach jeńców, czy niewolnych, którzy mu świadczyli trybut za możność uprawy jego roli. W sytuacji więc kiedy teraz to Unia płaci od hektara właścicielom gruntów, defeudalizacja by musiała polegać na odebraniu ziemi chłopom i oddaniu jej Brukseli, dzięki czemu Unia zostanie zwolniona  od konieczności świadczenia danin. Produkcję zaś żywności by musiał na siebie przejąć jakiś rodzaj komun. Byłaby to więc zapowiedź odtwarzania kołchozów? Rzecz nie jest tak absurdalna, jak by się to mogło wydawać. PiS już wszak występował z pomysłem zniesienia unijnych dopłat do rolnictwa na rzecz budowy europejskiej armii.

Jeszcze bardziej tajemniczo wygląda reindustrializacja. Jak można odczytać z danych Banku Światowego w 1990 roku, kiedy mieliśmy stocznie, FSO i FSM, Diory, Dany, Unitry i Centrozapy a także wszystkie kopalnie i huty nasz PKB osiągał rocznie wartość 172 miliardów dolarów. Teraz, kiedy nie mamy rzekomo przemysłu, sama tylko jednoroczna produkcja …przemysłowa (sic!) przynosi nam 301 miliardów dolarów, a cały PKB to równowartość 941 miliardów USD [Krzysztof Łoziński. Kłamczoholizm. Studio Opinii]. To co zrobi PiS? Zdusi tę nieuprawnioną przedsiębiorczość i na jej miejsce zainstaluje państwową? W dodatku sprowadzi wartość produktu krajowego brutto do jaruzelskich rozmiarów? Inaczej sobie tego nie można wyjaśnić. Zwłaszcza, że jakoś trzeba będzie opłacić ten pisowski dobrobyt. Skonsumujemy tedy własną gospodarkę?

Można oczywiście twierdzić, że Andrzej Duda dla potrzeb kampanii kreuje słowami jakąś nieistniejącą rzeczywistość, może też aby otaczający go ludzie nie posnęli z nudów. Ale czy można o to posądzać kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej? W dodatku wysuwanego przez partię wartości, posiadaczkę recepty na szybszy wzrost gospodarczy i wzrost dochodów ludzi pracy? Przecież jeżeliby jej najbardziej światły reprezentant  głosił niedorzeczności, to jak by musiał wyglądać jej program? Mamy się spodziewać, że po objęciu przez PiS władzy otrzymamy dobrobyt wykreowany słowami, a znienawidzeni prywaciarze tak samo jak teraz będą wyzyskiwać lud pracujący miast i wsi?

Rzecz wcale nie jest błaha. Najbardziej więc pilny teraz problem, także dla kandydata PiS, to rozszyfrowanie jego nowych zbitek słownych, czyli przetłumaczenie tez Prawa i Sprawiedliwości z pisomowy na język polski. 

A swoją drogą, to propagandowy dobrobyt, wykreowany przez wielkiego językoznawcę już raz mieliśmy, razem z przemysłem i kołchozami.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka