Stary Stary
1407
BLOG

Klęska

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 47

Paweł Kukiz chce prowadzić debatę prezydencką na lubińskim ringu wobec swoich zwolenników, którzy na tej podstawie sami zdecydują komu przekażą poparcie. Pokonany więc konkurent chce w bokserskim anturażu wytypować z dwóch swoich pogromców tego, który go w wyborach najbardziej pognębi. To by była znakomita puenta dla wielu absurdalnych tez tej kampanii, gdyby nie fakt, że Andrzej Duda propozycję pokornie przyjął. 

Piotr Tymochowicz obwieścił w Superstacji we wtorek, kto zostanie prezydentem. Wedle niego będzie to właśnie Andrzej Duda. Zdaniem bowiem pana Piotra, niegdysiejszego kreatora sukcesu Andrzeja Leppera i Janusza Palikota obecny prezydent nie może wygrać wyborów, bo nie jest należycie promowany. Gdyby to jemu powierzył prowadzenie prezydenckiej kampanii, to co innego. Zatrudniłby wolontariuszy i wygrał w pierwszej turze albo nawet jeszcze teraz, ale odmówił. To i ma.

I tak mamy na talerzu wszystko, co złego można powiedzieć o polityce, bo wedle tego ludzie to bezrozumny tłum, powolny działaniom zręcznych manipulatorów. I to nadal potwierdza spec, który z prowincjonalnego krzykacza uczynił wicepremiera. Tyle tylko, że wtedy sprzyjała mu przemożna chęć upokorzenia Platformy przez Jarosława Kaczyńskiego, urażonego mniejszym uznaniem elit niżby wedle siebie zasługiwał. Za karę więc dał pierwszeństwo Samoobronie przed PO. Wystarczyło na dwa lata władzy, o której do dziś trudno mówić bez łapania się za głowę.

Niemniej zarówno wizerunkowiec, Piotr Tymochowicz jak i uznany muzyk, Paweł Kukiz mają tytuł do chwalenia się sukcesami. Gdyby na nich poprzestali, byliby niezawodnie autorytetami. Jeden w politycznej iluzji, drugi w zręcznym operowaniu nutami. Pchają się jednak na miejsce zbawców narodu. I tu jest problem. Wśród zbawców  konkurencja jest jednak znacznie ostrzejsza i upadek dużo bardziej bolesny. Do czasu bowiem tłumy śpiewają im hymny, ale zwróciwszy się do następcy zapominają poprzedników z kretesem. Kiedy się niefortunni dobroczyńcy upominają potem o swoje miejsce, łatwo się stają przedmiotem szyderstwa.

I tak pokrętnie dochodzimy do sedna. Andrzej Duda jest coraz powszechniej kreowany na następcę Jarosława Kaczyńskiego, który po upadku w 2007 roku systematycznie przegrywał wszystkie wybory. Teraz po raz pierwszy je wygrał dla PiSu ktoś inny. Dlaczego by się miał poddawać komuś, kto dla niego ani brat, ani swat? Zwłaszcza, kiedy sukces jest okupiony licznymi upokorzeniami. Władza to jedyna rzecz boska dostępna śmiertelnym.

Nie tylko Paweł Kukiz jest sprawcą niespodzianki w tych wyborach i to nie tylko dla szeregowych wyborców.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka