Stary Stary
2348
BLOG

Samobój

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 83

Jan Tomaszewski swą zmianą barw klubowych wzbudził furię swych niedawnych admiratorów politycznych. Był ich bożyszczem kiedy składał serwilistyczne deklaracje, że Jarosław Kaczyński jest dla niego Kazimierzem Górskim polskiej polityki. Kiedy teraz z równą emfazą powiada, że chce wspierać Ewę Kopacz do końca, okazuje się, że jest okryty hańbą. Tak przynajmniej wczoraj sugerował jeden z tytułów na głównej stronie S24. Wedle zaś czołowego ideologa PiS nasz mistrz piłki kopanej się łasi do Platformy. „Niegdyś zatrzymał Anglię, teraz zatrzymał mandat” - tak streszcza te wypowiedzi Monika Olejnik.

Rzecz jest nader charakterystyczna dla naszej polityki. Jan Tomaszewski to piłkarz w każdym calu. Tak dalece, że na nic innego nie zostało mu już miejsca. Politykiem jest żadnym i dlatego jest zupełnie obojętne gdzie i w jakim klubie oraz kogo popiera. Nie ma to najmniejszego znaczenia. To rzecz jasna dla każdego, poza oczywiście tymi, którzy politykę traktują jako biegłość w uwłaczaniu adwersarzom. Bo dla nich jest niezrównanym graczem. 

Swoich obecnych kolegów klubowych nazwał kiedyś ludkami Donaldinio oraz stwierdził, że „tak Platforma ma się do Barcelony, jak spłuczka klozetowa do Niagary”. Nic z tego nie wynikało, poza potwierdzeniem niewielkich kompetencji politycznych wyraziciela inwektyw. W szeregach pisofilskich wzbudziło jednak podobną radość jak w drużynie parafialnych trampkarzy nazwanie sędziego kaloszem przez ich pijanego kibica. I teraz ktoś taki zacznie składać hołdy następczyni Donalda Tuska, najbardziej przez nich znienawidzonego polityka wszech czasów. Ba, może zacznie ich ukochanego prezesa okładać swoimi boiskowymi inwektywami. Na razie łagodnie o nich powiada, że mylą wagę z odważnikiem. 

Chociaż transfer Tomaszewskiego może też mieć jakieś polityczne konsekwencje. Może oto przerzedzić szeregi kiboli, dotąd wespół z PiSem obalających rząd Tuska. To, że poprzedni premier tymczasem został „królem Europy” nie ma najmniejszego znaczenia. Przecież najgłupszy zwolennik teorii spisków wie, kto w Polsce rządzi i za czyim pośrednictwem. Teraz, kiedy nowo pozyskany polityk PO obwieścił, że Ewa Kopacz jest Adamem Nawałką naszej polityki (początkowo niedoceniany, pokonał mistrza świata) ich nastroje się mogą zmienić. To jest przecież kod jednoznacznie rozumiany przez koneserów stadionowych „dysertacji”.

Idąc dalej tym tropem nietrudno sobie wyobrazić, że kiedy legendarny bramkarz zakrzyknie: hajda głosować na Platformę, niezbyt rozgarnięty elektorat PiSu da jej kreskę w przekonaniu, że tego chce sam Kaczyński, Kazimierz Górski przecież naszej polityki. W roku wyborczym to zbyt niemiła supozycja, aby panu Janowi płazem puszczać tak zasadnicze odwrócenie sympatii. Stąd zapewne ta hańba, którą się rzekomo okrył, bardzo zresztą komiczna wobec niegdysiejszej, zajadłej obrony jego słownej ekwilibrystyki, kiedy swoje wypowiedzi kierował przeciwnie.

Schopenhauer pesymistycznie zauważył, że człowiekiem kieruje egoizm, złość i litość. Tego ostatniego zabrakło zwolennikom PiSu, co od dawna zresztą kompensują pozostałymi motywacjami. Trudno więc od nich wymagać intelektualnej głębi czy orlego spojrzenia, szczególnie zaś dystansu do tego, co się wczoraj zdarzyło. Najwyraźniej są przekonani, iż o racjach lub ich braku może decydować zręczność w łapaniu piłki. Niegdysiejsza w dodatku.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka