Stary Stary
591
BLOG

Wzajemność

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 30

Frank szwajcarski znowu podrożał. I od nowa mamy problem. Co zrobić z nieszczęśnikami, którzy wzięli kredyt w tej walucie i teraz jego raty kolejny raz wzrosły? Kiedyś, pożyczywszy franki sprzedali je bankowi, otrzymali za to złotówki i kupili co tam chcieli. Później spłacali swój kredyt, kupując franki za niewielką ilość nadwiślańskiej waluty. Potem szwajcarski pieniądz się stawał coraz droższy i coraz więcej trzeba było złotówek przeznaczać na spłatę kolejnych rat i odsetek długu. Wczoraj zaś, z dnia na dzień kurs tej obiecującej niegdyś waluty podskoczył o 12% i o tyle też wzrosły ratalne zobowiązania posiadaczy dóbr, niegdyś nabytych wskutek dawania nadmiernej wiary stabilności waluty państwa, posiadającego szwajcarskie głównie banki.

I jak zawsze się podnoszą głosy populistów, aby budżet skompensował nieszczęsnym ryzykantom straty, jakie ponieśli wskutek krachu ich nadziei na łatwe oddanie pożyczonych pieniędzy. Państwo wedle nich powinno bankom, które pożyczyło niegdyś franki nakazać, aby teraz stosowały niegdysiejszy przelicznik, jaki obowiązywał w momencie odbierania kredytu. Tyle tylko, że oznaczałoby to dla nich stratę, którą by musiał pokryć budżet. Aliści ten jest w pojęciu populistów bez dna i może wszystko, a tylko nikczemność finansistów i niebywałe ich skąpstwo każe im na lodzie pozostawić nieszczęsnych miłośników złudnej jak się okazało, szwajcarskiej pewności. Żądania ingerencji w system bankowy słychać również w Sejmie.

Wolność ma różne oblicza. Gdyby państwo przymuszało swoich obywateli do pożyczania w obcej walucie, miałoby obowiązek kompensowania im poniesionych wskutek tego strat. Ale państwo tak dalece ingerujące w interesy swoich obywateli pewnie by się do tego też nie kwapiło. Nikt bowiem nie chce tracić. Szczególnie wtedy, kiedy obywatele sami się próbowali okazać sprytniejsi od innych i z własnej woli wpadli w pułapkę złych doradców, obiecujących złote góry tym, którzy swoimi transakcjami stworzą popyt na walutę, co w ich interesie powinna być tania jak logika propagatorów całej intrygi.

Bo dzięki korzystniejszemu oprocentowaniu banków szwajcarskich miesięczna rata kredytu hipotecznego była niższa o 500, a nawet 700 złotych od tego, co oferowały nasze banki. Kredytobiorcy zatem, mówiąc językiem populistów, swoje zyski wywozili za granicę. Ponieważ pożyczyło tak około 700 tysięcy naszych obywateli, to rocznie wyjeżdżały z Polski potężne kwoty, nawet przy niewysokim oprocentowaniu szwajcarskich kredytów. Dla siebie jednak nasi kosmopolici zatrzymywali blisko 6 miliardów złotych rocznie. Jeżeliby zatem państwo teraz miało wyrównywać straty ponoszone obecnie przez niefortunnych nabywców franków, to by również musiało wcześniej odbierać od nich ich poprzednie zyski. Tyle tylko, że to Polska właśnie dała obywatelom możność wyboru waluty, nie miałaby więc najmniejszego prawa do ich profitów. Podobnie jak obowiązku pokrywania im strat. 

Jak się bowiem daje wolność wyboru, rezygnuje się z dochodzenia konsekwencji takiej darowizny. W przeciwnym wypadku byłaby ona fałszywa.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka