Stary Stary
484
BLOG

Paneuropeizm

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 29

Grecy powinni wystąpić ze strefy euro, co zdewaluuje ich własny pieniądz i pozwoli im odzyskać zdolność konkurowania na rynku oraz wyjść z kryzysu. Tak rzecz widzą zachodni komentatorzy, przyjmujący założenie, że lepszy jest koniec chaosu, niż chaos bez końca. Grecy zaś nie chcą słyszeć o pozbyciu się wspólnej waluty. Kiedy by to zrobili, staliby się tak ubodzy, jak sąsiadujący z nimi Bułgarzy. Tymczasem w czasie liczonym od roku 2008 do 2013 jednostkowy produkt narodowy Grecji spadł o 25% a Bułgarii wzrósł o 17% i stanowi teraz 67% greckiego.  Przed dziesięciu zaś laty był na poziomie 33% greckiego.

Grecy nie chcą bowiem oszczędzać i stoją przed kolejnym bankructwem państwa. Broniąc się zatem przed dalszymi ograniczeniami wydatków chcą wymusić jeszcze jedno darowanie długów i zachować poziom życia, który osiągnęli kosztem deprecjacji swojej ziemi, pracy, wykształcenia. Wszystko to straciło wartość wobec  upaństwowienia i rozdzielania dóbr wedle reguł społecznej sprawiedliwości. Teraz by rzecz można było postawić na nogi, dzięki sprowadzeniu wartości wszystkich wytworów gospodarki do poziomu wyznaczonego poprzednim, powszechnym rozdawnictwem, aliści wtedy Bułgarzy by się okazali od Greków bogatsi, a tego by nie zniosła ich świadomość własnego miejsca w hierarchii narodów.

Niezależnie od narodowych ambicji dewaluacja własnego pieniądza może być też ratunkiem dla Hiszpanii. Kiedy by Grecja rozpoczęła proces wychodzenia ze strefy euro, do którego by dołączyła Hiszpania, a potem może i Włochy powstałby w Europie obszar o jeszcze niższych dochodach jednostkowych, niż te, które występują w nowych państwach Unii. Doprowadziłoby to tam do silnego wstrząsu świadomości i wytworzenia bodźca dla rzeczywistego rozwoju, opartego na produkcji, a nie długach.

Znamy to z własnego doświadczenia, kiedy to z komuny wyszliśmy przeżywając katastrofę spadku z drugiego miejsca w rankingu demoludów do ostatniego. Wtedy nam też zalecano uporczywe trzymanie się reguł powszechnego dzielenia nędzy, pomstując na plan Balcerowicza, dzięki któremu jeszcze teraz się rozwijamy najszybciej w Unii. Ale też wartość naszej ziemi, pracy i wykształcenia została od razu sprowadzona do realnego poziomu, czyli do takiego, na jaki zeszliśmy wskutek półwiecznego doświadczania najpierw narodowego a potem realnego socjalizmu. 

Nadal jesteśmy jednak karmieni bajdami o rzekomym spisku elit, który prowadzi nas do darmowego jakoby pozbywania się naszych dóbr, którymi się mają tuczyć zachodni plutokraci. I los Grecji, czy nawet Hiszpanii nie dotrze zapewne do odbiorców takich teorii, jeżeli im nic nie mówi upokorzenie naszej miłości własnej w 1989 roku.

Tak czy owak, dobrze że nareszcie my się możemy uczyć na cudzych błędach, nawet jak nie wszyscy z tego dobrodziejstwa potrafią skorzystać. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka