Stary Stary
802
BLOG

Kambryjskość

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 72

Hanna Gronkiewicz Waltz, "choć ma Boga na ustach, to jej decyzje są antychrześcijańskie" i jako taka nie może zdaniem niektórych prawicowych publicystów sprawować honorowego patronatu nad Orszakiem Trzech Króli, który ma przemierzyć także Warszawę. Jej "wina" zdaniem krytyków pani Prezydent polega na zwolnieniu szefa miejskiej kliniki, który odmówił wykonania aborcji płodu w podległym sobie szpitalu, mimo że przyszły noworodek był obarczony licznymi wadami rozwojowymi, między innymi nie powstał u niego mózg. W rezultacie matka musiała donosić skomplikowaną wielce ciążę, a urodzone dziecko nie było w stanie przeżyć kilku następnych dni, o czym wiedziano już po wykonaniu stosownych badań w pierwszej fazie brzemienności. Prezydent Warszawy ma więc być poddawana ostracyzmowi, bo wykonała obowiązek ukarania podporządkowanego jej lekarza, który popełnił błąd skutkujący cierpieniem pacjentki.

Świadomość rozwija się na dwu poziomach. Pierwszym, skojarzeniowym dysponują już nawet rośliny. U bardziej rozwiniętych organizmów jest on w miarę ich ewolucji coraz mocniej rozbudowany, osiągając u niektórych naczelnych poziom pozwalający na empatię, zarezerwowaną jednakowoż tylko dla własnego stada, ewentualnie gatunku. Wtedy się też pojawia moralność, a zatem i zemsta, wywierana na osobnikach, które ją łamią. Towarzyszy temu okrucieństwo, które ma odstraszyć ewentualnych naśladowców nikczemnika. Ludzie w całości przejęli ten system świadomości, uzupełniając go o wyższy stopień, logikę. Ona pozwala powiązać poszczególne skojarzenia implikacjami i odrzucić fałszywe wnioski. Pozwala też unikać bezsensownych poszukiwań winnego, lub organizowania obrony przed posądzeniem, co cechuje jednostki o niskiej samoocenie, łatwo przez to popadające w emocje, wyłączające wnioskowanie.

W przypadku ostracyzmu, jakiego ma doświadczyć Hanna Gronkiewicz Waltz mamy do czynienia z wyraźnym wypadkiem zaniechania logicznego rozwiązania problemu, stworzonego przez zgłoszenie kandydatury pani Prezydent Warszawy do  patronowania religijnym obrzędom. Jest przecież oczywiste, że szczególnie w bezwyznaniowym państwie prawa urzędnik państwowy musi „oddawać Bogu co boskie, a Cezarowi co cesarskie”. To zasada sformułowana przez Jezusa i jej łamanie nie może być praktykowane przez wyznawcę chrześcijaństwa. Skojarzenie więc ukarania podwładnego za błąd z wyznawaną w Kościele Katolickim zasadą niewykonywania aborcji jest oczywiście nielogiczne. Sprzyja zaś wdrożeniu zemsty, praktykowanej na odszczepieńcach od idei, uznawanej w środowisku za jedynie słuszną.

Więcej, oficjalny udział urzędnika w religijnych obchodach raczej także nie jest obojętny wobec zasady rozdziału Kościoła od państwa. Przyjęcie bowiem patronatu nad obrzędami, zarezerwowanymi tylko dla części Warszawian również nie wynikało z logicznych rozważań, a raczej z empatii dla współwyznawców, którym by odmowa udziału w modlitwach mogła sprawić przykrość.

W sumie więc cała sprawa wyciąga na jaw mnóstwo nieprawidłowości, wynikających z pozostawania tylko na pierwszym stopniu świadomości. Skorzystanie zaś z jej drugiego stopnia, logiki uniemożliwia tu jak zawsze emocjonalne traktowanie problemu, który by w ogóle nie powinien był zaistnieć. 

Aliści w tle jest zaspokojenie oczekiwań tej części elektoratu, który wskutek religijnej żarliwości się nie kieruje zbiorową mądrością, nakazującą jednak oddzielać wiarę od sprawowania urzędu. Łatwiej jest sięgnąć do skojarzeń, tym bardziej, że są ugruntowane w tradycji sięgającej tak daleko, jak trwa życie na Ziemi. Zawsze się bowiem tradycja lepiej odnajduje w konfrontacji z logiką. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka