Stary Stary
630
BLOG

Meteorologowie

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 14

Ninateka.pl, w dziale publicystyka opublikowała cały szereg dokumentów z obrad Okrągłego Stołu. Każdy jeszcze raz może prześledzić poruszane tam tematy. Nie ma tam słowa o jakimś układzie. Rozmowy w Magdalence też nie zaowocowały ustną nawet umową, o czym na podstawie relacji swego brata zaświadcza Jarosław Kaczyński. Dlaczego i jakie zastrzeżenia miała do nich część opozycji można się zorientować z zanotowanej przez Ninatekę wypowiedzi Krzysztofa Wyszkowskiego, który uważa, że o ile dotychczas władza komunistyczna sama organizowała propagandowe imprezy dla ukrycia swego rzeczywistego oblicza, to teraz wciąga do tego opozycję. Dąży zaś do ukrycia faktu, że się nie przeprowadzi zasadniczych zmian a pozorowane. W wyniku tego komuniści pozostaną przy władzy. Rzecz zweryfikowała już rzeczywistość, pan Krzysztof nie miał racji.

Okrągłostołowe porozumienie jest mimo to zwalczane przez populistów. Także wbrew temu, że brali w nim czynny udział ich przedstawiciele. Teraz już jednak nie dlatego, że komuna pozostała przy władzy, a dlatego, iż jakoby oddano nomenklaturze majątek narodowy na własność. Ona zaś, pławiąc się w profitach, osiąganych dzięki pozyskanemu dobru wyzyskuje prosty lud, tak naprawdę żądny dawnych przywilejów, kiedy to robotnik zatrudniony przy łopacie zarabiał więcej od inżyniera. Przy takiej bowiem propagandzie łatwo uzyskuje poparcie każda formacja, zapowiadająca powrót do dawnych czasów, nazywając to gospodarką solidarnościową, czy zgoła patriotyczną. W takich warunkach staje się też oczywista pogarda populistów dla wykształciuchów. Z drugiej zaś strony są oni traktowani jako funkcjonariusze dawnego systemu. Przecież prawie każda partia postulująca powrót realsocjalizmu się podaje za antykomunistyczną. Jej zatem przeciwnicy muszą być komunistami.

Widać też, że pośród zwolenników populistycznych ugrupowań inteligenci reprezentują tę część swojej grupy społecznej, która się nie odnalazła w nowych warunkach, bo albo jej zabrakło talentu, albo siły charakteru, albo wiedzy. Jeżeli ktoś nie jest w stanie sobie wprost powiedzieć, że osiąga się taką pozycję, na jaką się zasługuje, to bardzo wygodna jest dla niego formacja, spiskom przypisująca wszystkie klęski, swoje i swoich zwolenników. Wtedy się też staje jasne dlaczego majątek narodowy w rękach ich przeciwników politycznych by był bezpieczniejszy, niż rozprzedany między ludzi pozbawionych możliwości zawiadywania czymkolwiek. Jeżeliby organicznie nie przynosił strat. Bo najbardziej okazała fabryka, która nie może na siebie zarobić ma wartość terenu, na którym stoi, powiększoną o cenę złomu użytkowego, pozyskanego z jej demontażu, o należności, jeżeli je w ogóle ma, a zmniejszoną o długi, które na niej ciążą. 

Jaki zaś los czekał te składniki majątku narodowego, które nie uległy prywatyzacji pokazuje “Ursus”, “Elwro”, FSO, czy Polski Fiat lub Expres Wieczorny. Zakłady zarządzane przez związkowców, a z ich nadania czasem nawet ginekologów (sic!) popadły przed ostatecznym upadkiem w długi, których już nawet państwo nie chciało spłacać. Wyjątkiem jest górnictwo węgla kamiennego, bronione przed sprywatyzowaniem do dziś i obarczone takimi zobowiązaniami, że też upadnie. Sama Kompania Węglowa, miotana teraz kryzysami pochłonęła w latach 2002 - 2010 dwadzieścia pięć miliardów złotych pomocy publicznej. Jak się pokazuje daremnej.

Nabywcy prywatyzowanych zakładów też się długo nie cieszyli zdobytym majątkiem. Ostatnie chyba niegdysiejsze przedsiębiorstwa budowlane, na których się ona uwłaszczyła zakończyły swój byt w momencie wprowadzenia ustawy o zamówieniach publicznych. Ich usługi dla sektora prywatnego nie miały najmniejszych zalet, trudniły się bowiem głównie pośrednictwem. Pracą parali się podwykonawcy, spośród których najszybciej padali nieostrożni nabywcy przestarzałego, popeerelowskiego sprzętu. Powstała zupełnie nowa klasa przedsiębiorców, polegająca na własnym kapitale, talencie, wiedzy i sile charakteru.

W utrzymywaniu jednak sztucznego przeciwieństwa między “wykształciuchami” i “ludem” są zainteresowani jego beneficjanci. Odwołanie się do marksowskiego podziału na pracobiorców, otrzymujących mniej niż wartość ich pracy, a pracodawców, zagarniających dla siebie nadwyżki prowadzi do podtrzymania przy życiu sztucznego konfliktu społecznego i politycznym cynikom zapewnia poparcie. Inteligenci bowiem, nawet jak nie są przedsiębiorcami, to i tak w mniemaniu “głupiego polskiego ludu” nie pracują. I ów wierzy w spisek elit, obserwując funkcjonowanie licznych sitw, wykorzystujących mnogie u nas regulacje prawne do uzyskiwania przywilejów od urzędniczych nepotów lub łapówkarzy. Wielu nie zauważają, że oskarżanie inteligentów stoi w zabawnej sprzeczności z jednoczesnym postulowaniem przez populistów mnożenia regulacji i poszerzania sektora państwowego, czyli stwarzania arywistom warunków do działania. 

Dla podtrzymania zaś mitu o zmowie okrągłostołowej ukuto pogląd o atmosferze. Wedle tego nie było wprawdzie żadnych nieoficjalnych umów, ale w wyniku rozmów stworzono klimat, który doprowadził już nie do utrzymania się przy władzy Jaruzelskiego i Kiszczaka et consortes, a przynajmniej do zapewnienia im bezpieczeństwa. Także materialnego. Tę samą metodę powtórzono przy okazji katastrofy smoleńskiej. Wedle niego atmosfera, wytworzona wokół wyjazdu do Katynia w ostateczności spowodowała rozbicie samolotu i śmierć jego pasażerów, co sprawia, że polityczni przeciwnicy i tak są winni tragedii. Także ów klimat miał w czasie ostatnich wyborów stworzyć warunki, w których zwolennicy PiSu głosowali na PSL. Współczesny więc cyklista przybiera postać bardziej niematerialną od tej, którą mu przypisywali carscy wynalazcy.

Populizm jest zawsze oparty na sprzecznościach i zawsze nieczystym siłom przypisuje zło dotykające prostych ludzi. Dopóki się rzeczywiście nie doprowadzi do deregulacji zarządzania naszym państwem, zawsze będzie demagogia miała dla siebie pożywkę. Chyba, że na urzędniczych stanowiskach zasiądą anioły, ale w ich istnienie już coraz mniej ludzi wierzy. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka