Stary Stary
755
BLOG

Racja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 54

Zarzuty jakoby demonstracja przeciwko III Rzeczypospolitej w rocznicę stanu wojennego nie miała sensu są bezpodstawne. Jeżeli w 1980 roku bezpieka opanowała “Solidarność” i potem ją skłoniła do stawiania postulatów, pozostających poza zasięgiem komunistycznej władzy, to akcja WRON z 13 grudnia 1981 roku była najzwyczajniejszą obroną państwa sprawiedliwego, troszczącego się o wykluczonych, przed zachciankami warchołów dla niepoznaki poprzebieranych za związkowców. W takiej sytuacji marsz protestacyjny przeciwko ustrojowi, który powstał w wyniku przegrania batalii o centralizm demokratyczny i socjalizm, broniony jak niepodległość jest najzupełniej oczywisty. 

W konsekwencji bowiem zniweczenia usiłowań organizatorów stanu wojennego powstał karykaturalny system, w którym rolnictwo zatrudnia 25 (sic!) razy mniej pracowników na 100 hektarów, upadają przedsiębiorstwa nie przynoszące zysków, 11% chętnych nie znajduje zatrudnienia, a niektórzy się pławią w luksusie, wykorzystując niecnie niewidzialną rękę rynku do mnożenia osobistych zysków. O uzależnieniu od obcej kulturowo Unii nie ma już co wspominać.

W konsekwencji zaś upadku ustroju sprawiedliwości społecznej kraj gnębią obcy kapitaliści, lokując tutaj na przykład montownie swoich samochodów, silników do nich, podzespołów, wytwórnie elementów ich  konstrukcji, a także sieci dystrybucji oraz sprzedaży, dysponując potem zarobionymi pieniędzmi wedle własnego upodobania. Prywatyzacja zaś doprowadziła do stanu, w którym związkowe organizacje się muszą tłoczyć dziesiątkami w nielicznych, funkcjonujących jeszcze państwowych zakładach. Więcej, bezpłatna służba zdrowia przyjmuje chorych po wielomiesięcznym oczekiwaniu, co w dawnych czasach było nie do pomyślenia, jeżeli się nie skąpiło na zawartość koperty, przekazanej komu trzeba.  

Oczywiście, nie było wtedy swobody podróżowania po Europie. Ale nie było też masowej emigracji, Angoli, panoszących się po Krakowie, jakichś innych obcokrajowców, epatujących prawdziwych Polaków nie tylko obcym obyczajem, ale też kolorem skóry, zupełnie nie przystającym do miejscowych standardów. Nie było też problemów z różnymi kontestatorami, których sprawnie wyłapywała milicja, a o przestępczości zorganizowanej było słychać tylko przy okazji nielicznych afer. Nikt nie słyszał o gender, feminizmie, prawach człowieka, czy gejach. Każdy zaś mógł sobie spokojnie do pensji dokraść i jeżeli tego nazbyt ostentacyjnie nie czynił, nikt mu z tego powodu nie uprzykrzał życia.

Kiedy więc dzisiaj staną prawdziwi Polacy w ordynku i zakrzykną o odebranych im szansach, pamiętajmy od czego się to zaczęło i przyjmijmy do wiadomości słuszność protestu demonstrowanego właśnie w rocznicę erupcji zmagań patriotów z hydrą kapitalizmu, która teraz dławi Polskę.

Bo moralne zwycięstwo jest przy protestujących. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka