Stary Stary
482
BLOG

Szarlataneria

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 38

Nadchodzi moment wdrożenia reform w służbie zdrowia a NIK opublikował wyniki przeprowadzonej kontroli sposobu jej funkcjonowania. Okazuje się, że w 2013 roku okres oczekiwania na leczenie specjalistyczne wzrósł średnio o kilkanaście dni. Czas by więc był najwyższy na zmiany. Aliści jakiś były wiceminister zdrowia twierdzi, że zaplanowane ulepszenia  przyniosą raczej odwrotny skutek. Należałoby bowiem zwiększyć uprawnienia lekarzy pierwszego kontaktu i tam skoncentrować kuracje, zastrzeżone teraz dla specjalistów, a nie likwidować limity w onkologii, bo to spowoduje  zmniejszenie wielkości środków przeznaczonych na leczenia innych przypadłości. 

Rzecz znakomicie prezentuje kompetencje organizacyjne wielu naszych medyków. Zniesienie bowiem limitów w onkologii spowoduje znaczny spadek cen poszczególnych usług, bo koszta amortyzacji pomieszczeń, aparatury, a także stałych opłat personelu za gotowość rozłożą się na większą liczbę kuracji. Każda zatem wizyta będzie tańsza, w rezultacie niezmienione wydatki pokryją koszta leczenia większej liczby pacjentów. Możliwe nawet, że wszystkich chętnych. Tyle tylko, że na razie rzecz dotyczy chorych na raka, a nie w ogóle. Szkoda, ale możliwe, że dobre efekty w onkologii skłonią decydentów do zniesienia w ogóle limitów, które prowadzą do marnotrawstwa pieniędzy, a nie ich oszczędzania.

Drugi problem, to hipochondria, trapiąca wielu rodaków. Jeżeliby wizyta u lekarza pociągała za sobą niewielką a stałą opłatę, można by mieć nadzieję na uwolnienie gabinetów lekarskich od tłumów rześkich staruszek, prezentujących zmyślone objawy jakichś przerażających dolegliwości. W tym bowiem świecie im częściej się bywa u lekarza, to znaczy w środowisku ludzi wytwornych, tym większy splendor. 

Przypuszczenia zaś, że zmaleją kolejki u specjalistów dzięki przerzuceniu na lekarzy ogólnych obowiązku leczenia skomplikowanych dolegliwości wynika bodaj z prostej konstatacji, że niezależnie od częstych tam kolejek chorzy są w przychodniach przyjmowani tego samego dnia, w którym się zgłosili. Magiczne pojmowanie rzeczy pozwala więc fachowcom co mniej obeznanym z zasadami organizacji przypuszczać, że podobnie będzie jak się do tłumu cierpiących na “bóle w sobie” dołączy chorych na raka lub inną ebolę.

Najgłupszym zaś sposobem jest dodawanie pieniędzy do systemu przy pozostawianiu w nienaruszonym stanie istniejącej organizacji leczenia. Nic się wtedy nie zmieni, tylko wzrośnie cena poszczególnych usług albo się wydłużą kolejki. Dotychczas tak się właśnie dzieje i to właśnie potwiedził raport NIK. Taka zaś metoda jest zgodnie proponowana przez całą opozycję.

Pozostaje tylko podziwiać wyborców za zdrowy rozsądek, bo daleko od władzy trzymają tych, co by chcieli mnożyć wydatki na podtrzymywanie złego systemu i dawali władzę wiceministrom prezentującym wiarę w magię. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka