Stary Stary
1459
BLOG

Tortura

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 24

"Nigdy nie brałem żadnej „kilometrówki”… Jesteśmy po konsultacjach prawnych i mamy solidne ekspertyzy, słowem - rozłożyliśmy całą sprawę na czynniki pierwsze. Z tej perspektywy ohydę całej akcji przeciw nam widać bardzo wyraźnie" powiada Adam Hofman tygodnikowi „W Sieci”. Dodaje też, że "Można albo wziąć bilet od Kancelarii Sejmu, i wtedy niczego takiego się nie wypełnia, albo samemu organizować wyjazd. I wtedy, niezależnie, czy jedziemy pociągiem, rowerem, czy samochodem, wypełnia się właśnie „kartę podróży samochodem prywatnym”. Musiał zatem wypełnić to co Sejm mu podsunął, a zrobiono z tego aferę. 

Powstaje pytanie kto posła Hofmana tak ohydnie urządził? Tu się też trzeba odwołać do klasyków. Również pisowskich, komentujących ostatnie wybory. Odpowiedź brzmi: ten kto skorzystał. W świecie intryg, pomówień i spisków nie muszą to być osoby widoczne teraz na ekranach. Mogą to również być ich mocodawcy. Wydaje się, że nie pozostaną długo w ukryciu. Ba, zostaną również rozłożeni na czynniki pierwsze.

Czy poseł Hofman znajdzie wiarę? Wątpliwe. Parlamentarzyści mu nie wierzą. Jego partyjny do niedawna kolega, Jacek Sasin powiada, że te same argumenty nie przekonały członków stosownego komitetu Prawa i Sprawiedliwości w momencie podejmowania decyzji o wydaleniu swego rzecznika. Tyle tylko, że rozstrzygnięcie pisowskiego gremium było poprzedzone publicznym oświadczeniem woli przez Prezesa. Rafał Chwedoruk, pytany o to przez dziennikarza TVN powiedział, że powrót Hofmana do polityki by musiał być poprzedzony zwycięstwem wyborczym PiS i zgodnie z zasadami erystyki, stosowanej przy niewygodnych rozmowach zwekslował rozmowę na ocenę …Grzegorza Schetyny.

Wydaje się jednak, że się zaczyna realizować czarny dla PiSu scenariusz, napisany już u zarania ludzkości, w czasach kiedy to zausznicy szamana lub plemiennego wodza wszczynali spór o to, kto ma mieć pierwszeństwo w rozdziale kąsków z tuszy upolowanej zwierzyny i kto siedzi bliżej ognia a dalej od wejścia do jaskini. Wieje tam nie tylko mrozem, ale i słychać niepokojące trzaski gałązek, rozdeptywanych stopami mieszkańców obcej pieczary, którzy wyszli na polowanie i tylko czekają na to aby capnąć kogoś, nazbyt odsuniętego od bezpiecznego ciepła. Wydalony na niepogodę prominent zawsze sprzedaje obcym tajemnice własnego ogniska, aby zamiast niego konkurenci mogli sobie pożreć któregoś z wygrzewających się sybarytów albo najlepiej wszystkich członków niewdzięcznego plemienia.

Początek jest banalny. Dowód niewinności ma być uzyskany z rozłożenia na czynniki pierwsze sprawy, przez konkurentów uznanej już za oczywistą. W mnóstwie szczegółów się zawsze znajdzie potwierdzenie wielu przypuszczeń. Natychmiastowe rozważenie ich nie jest łatwe. Kiedy się zatem nie da opinii publicznej czasu na ich analizę, można w medialnym obiegu utrwalić każdy pogląd, znajdując też jego zwolenników. Można też relatywizować winę, czy zgoła mówić o czymś innym. Najlepiej tego dowodzą rozważania profesora Chwedoruka. Ale wtedy niech drżą niewcześni oskarżyciele.

Kiedy się ma coś sobie do zarzucenia, nie da się bez szwanku wyjść ze zwarcia z inteligentnym i dostatecznie bezwzględnym przeciwnikiem. Stawka zaś tutaj, to polityczny byt, czyli walka o życie dla kogoś pozbawionego innego zawodu. Jeżeli jej ofiarami mają paść konkurenci, obojętne jakiej proweniencji, tym lepiej. Szczególnie, kiedy to im przypadło początkowe zwycięstwo.

Mamy zatem wstęp do rozgrywki, która może trwać niezależnie od oficjalnego dochodzenia, też wymagającego czasu. Tymczasem oskarżani politycy będą korzystać z handicapu, należnego u nas zawsze tym, których atakuje przewaga.

PiS będzie miał długie i poważne kłopoty.

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka