Stary Stary
622
BLOG

Powody

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 31

Największym błędem PiSu jest wedle jego polityków rezygnacja z walki o większość w powiatach. Tam się bowiem ich zdaniem wykuwa poparcie dla warszawskich partii. Może.

Prowincja była w pierwszej fazie transformacji opanowana przez postkomunistów i Unię Wolności. W tle się sytuował PSL, po krótkim czasie popularności zepchnięty do pozycji wiecznego koalicjanta. Unici się od postpezetpeerowców różnili głównie tym, że chodzili do kościoła a nierzadko słuchali Radia Maryja. Kiedy ich partia w Warszawie upadła, trwali dalej przy tradycyjnej nazwie. Metropolitalne bowiem nowinki się wolno przyjmują w zaściankach, polityczne także.
 
Kiedy się na scenie pojawił PiS, był postrzegany nie tylko jako partia zwalczająca unickich postsolidarnościowców, ale i atakująca ojca Rydzyka. Szerokim się tam bowiem echem odbiły słowa o zauralskich nadajnikach Radia Maryja. Podobnie zresztą jak nawoływania do lustracji, takiej że aż „mróz szczypał w oczy”. Na prowincji bowiem poważnie postrzegano groźby wyrzucenia poza nawias życia społecznego, parafialna społeczność się zawsze posługiwała ostracyzmem w walce z odmieńcami. Ludzi zaś i tak wykluczonych ze społeczności zagospodarowała Samoobrona. Dla Prawa i Sprawiedliwości nie starczyło już zwolenników.

Z czasem, spożywszy przystawki PiS się przeistoczył w partię protestu i miałby szansę na szersze poparcie prowincjuszy. Jego jednak niespodziewane wolty wprowadzały ustawiczne zamieszanie w umysłach ludzi oczekujących stałego wzorca, bo to i zbiorom sprzyja i rytmu codzienności nie burzy. Ostatnio zatem solidny i przewidywalny PSL bardzo tam powiększył swoje poparcie. Platforma zaś nigdy się właściwie na prowincji nie odnalazła, wyjąwszy może środowiska urzędnicze.

Teraz się okazuje, że postkomuniści nie są w stanie nawet wskazać kandydata na prezydenta. Próbują to proponować Ryszardowi Kaliszowi, którego przedtem uznali za niegodnego ich towarzystwa. Głośno i publicznie oponuje Joanna Senyszyn. Ma być kobieta, a właściwie ona sama. Zupełnie też zapominają w Sojuszu o Grzegorzu Napieralskim, posiadaczu  przecież sprawdzonej recepty na zagospodarowanie polskich jabłek, odtrąconych przez Moskwę. Mógłby może zapobiec odpływowi elektoratu do PSL. Rodzi się jednak możliwość zagospodarowania przez PiS prowincjonalnych elit, popierających dotąd postkomunistów. Stąd zapewne tak skwapliwie przyjęto akces Leszka Millera do kampanii patriotycznego podważania wyniku wyborów. Sam przyniósł Prawu i Sprawiedliwości swój elektorat na talerzu.

Tylko strategia ustawicznej agresji wobec wszystkich stale odbiera w powiatach szanse, których się spodziewają działacze partii Kaczyńskiego. Wyrazem tego było stosunkowo łatwe wyparcie Prawa i Sprawiedliwości z wielu mateczników. Teraz zaś, kiedy marząc o odzyskaniu pozycji PiS zaczyna od ziania nienawiścią na ludowców, powiększa tylko wstręt do siebie u ludzi, co to wolą swoich, mówiących tym samym językiem, a nie ideologów nawołujących do renacjonalizacji, industrializacji i takich tam spraw, które się im żywo kojarzą z obowiązkowymi dostawami i innymi wynalazkami rodem z „ruskiego miru”. To w końcu polska prowincja a nie zauralska. 

W dodatku nasilona intensywność gołosłownych oskarżeń w pisowskiej propagandzie skutkuje zwiększeniem w mediach ilości negatywnych opinii o jej sprawcach. PiS więc słusznie utyskuje na łomot, którego doświadcza, zapominając wszakże, że sam go znowu wyzwolił. W rezultacie w najbliższym czasie znowu będzie notował spadek poparcia, przede wszystkim w powiatach, i znowu się będzie musiał ośmieszać skargami na układ.

Przecież chociażby ze względu na statut nie oddalą prezesa, którego temperament wyklucza spokojne podejście do trudności a władza nad partią, którą skupił we własnych rękach uniemożliwia utrzymanie się tam polityków, którzy by mu nie chcieli schlebiać. 

Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka