Stary Stary
532
BLOG

Rękodzieło

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 22

 Władza ma słuchać i służyć. Kiedy nie słucha, nie służy i dopuszcza się okrucieństwa. Tym zaś jest zmuszanie ludzi po sześćdziesiątym piątym roku życia do pracy. Specjalnie zaś kobiet. I Ewa Kopacz się właśnie dopuszcza okrucieństwa wobec Polaków, kiedy twierdzi, że sprawa wieku emerytalnego jest zamknięta. W dodatku jest reprezentantem władzy, która nie dotrzymuje obietnic. Tak z grubsza mówi niegdysiejszy premier, który obiecywał tysiące kilometrów autostrad i miliony mieszkań. Teraz zaś żąda zniesienia podatków dla niskich rent i emerytur, wiedząc, że by to jeszcze pogłębiło deficyt państwa, który kiedy indziej ostro krytykował. Zaprzaństwa, zdrady i krwi na rękach jednak nie imputuje.

Aliści Newsweek donosi, że kandydatura pisowskiego posła została przez jego partię wycofana z list pretendentów na stanowisko prezydenta jednego z mazowieckich miast. Dopuścił się bowiem tego, że na obchodach Dnia Wojska Polskiego, będąc jako członek komisji obrony narodowej pośród honorowanych uczestników, podał prezydentowi Komorowskiemu rękę. Rzecz w pisowskim pojęciu dyskwalifikuje tak bardzo, że trzeba z grona kandydatów na stanowiska samorządowe wykluczyć osobę popełniającą tego rodzaju gafę. Prawdziwy Polak by zatem miał odmówić podania ręki prezydentowi własnego państwa?
 
Nienawiść nie tylko dezintegruje, ale i odbiera powagę owładniętym nią ludziom - tak pisze Kołakowski. Wywodzi się zaś ze strachu przed ujawnieniem się jałowości wyznawanej ideologii. Ta jak wiadomo zawsze wyjaśnia rolę grupy ludzkiej w dziejach oraz zawiera receptę na zbawienie ludzkości. Kiedy się jest z jakichś powodów wykluczonym ze społeczności ludzi, łatwo się przypisuje swój godny pożałowania los nie sobie, ale nikczemności „onych” i likwidacja tych właśnie… cyklistów staje się warunkiem koniecznym dla upowszechnienia się szczęścia.
 
Takie poczucie pozwala wykluczonym trwać w solidarności, aliści pod warunkiem, że nie wyjdzie na jaw miałkość spajającej ich idei. Dlatego wróg, nikczemnik, musi być stale nienawidzony, niezależnie od deklaracji współpracowania z nim w dziele poprawy losu wykluczonych, składanych mu czasem w przededniu strategicznie ważnych w polityce momentów. Stale też wykluczeni muszą być karmieni dowodami nikczemności wroga. Tym razem dostało mu się za wydłużanie wieku emerytalnego, co obiektywnie ma służyć w miarę znośnej wysokości emerytury po osiągnięciu 67 roku życia. W istocie więc ma sprzyjać także interesowi wykluczonych.
 
To wszystko się odbywa w otoczce ustawicznie prezentowanego własnego patriotyzmu, szacunku dla tradycji. Dlatego w Dniu Wojska Polskiego powinien być obrażany prezydent Polski, który w dodatku ma za sobą piękną kartę czynnego oporu przeciwko komunie. Dlatego jako okrutników się przedstawia politycznych konkurentów, bo myślą nie tylko o tym co jutro, ale też za kilka lat będą mieli również wykluczeni dla zaspokojenia swoich potrzeb. Dlatego też się wmawia swoim zwolennikom, że władza nie słucha i nie służy społeczeństwu.
 
Kołakowskiemu trudno chyba odmówić racji, ale łatwo będzie zaprzeczyć postawionej tu tezie, jeżeli się tylko wszyscy polityczni liderzy zgodzą na udział w przedwyborczej debacie o samorządowym budżecie obywatelskim, zaproponowanym wczoraj przez Ewę Kopacz. Okaże się wtedy, że nie ideologia i nie nienawiść, a troska o najsłabszych leży u podstaw politycznych poczynań naszych partii. 
 
Tyle, że PiS mnoży warunki. I to podanie ręki. Ale zapewnia, że to on jest przedmiotem nienawiści.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka