Stary Stary
731
BLOG

Brukselka

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 35

 Sukces Ewy Kopacz na szczycie brukselskim wzbudził dziwaczną reakcję kół narodowo lewicowych. Zbigniew Ziobro nie ustaje w afektowanych filipikach, z których wynika, ze po roku 2030 będziemy zmuszeni kupować energię z zagranicy. Jarosław Kaczyński po rytualnej napaści umilkł, ale dzielnie go zastępują partyjni wyraziciele jego myśli. Słyszymy więc kwestie o ubezwłasnowolnieniu Polski wobec naszych partnerów unijnych, z konkluzji zaś szczytu mogą ich zdaniem być zadowoleni Niemcy, Francuzi i Rosjanie. Ma w jego wyniku ucierpieć polska gospodarka, górnictwo, wzrost gospodarczy i mnożyć się bezrobocie.

Szczyt w istocie zawiesił wszystkie konsekwencje, jakie by w wyniku ograniczenia emisji mogły dotknąć Polskę między 2020 i 2030 rokiem. Ponad to otrzymamy 7,5 mld. złotych na modernizację energetyki, wymiana zaś uprawnień do emisji z innymi państwami pozwala nam powiększyć ich natężenie poza energetyką. Ewa Kopacz więc bez zastosowania weta osiągnęła więcej, niżby dało chwilowe zablokowanie ustaleń. Przede wszystkim zaś nie zapoczątkowała procesu marginalizacji Polski w Unii, co by było niewątpliwym efektem histerycznej polityki, zalecanej jej przez PiS. Namiętne więc próby przekonywania Polaków o klęsce, jaką rzekomo poniosła pani premier mogą znaleźć posłuch jedynie u ludzi zupełnie nie zorientowanych w problemie. 
 
Jest wszak i druga strona medalu. O sukcesie pani Kopacz można mówić tylko wtedy, kiedy by Polska bez groźby drastycznego podniesienia cen energii podjęła modernizację energetyki. Kiedy jej zaniecha, rację będzie miał Zbigniew Ziobro. Po 2030 roku, kiedy się skończą preferencje, staniemy wobec skokowego wzrostu cen energii i bardziej się ją będzie opłacało importować. Aby temu zapobiec bez angażowania środków państwa, już teraz trzeba będzie uruchomić sektor prywatny. To zaś wymaga uwolnienia cen energii. Za tym idzie rezygnacja z drogich jej nośników, zatem likwidację nierentownych kopalń, czyli uwiąd ostatnich ostoi sektora państwowego. To zaś wymaga wojny ze związkami zawodowymi, bo oznacza koniec ich politycznego znaczenia.
 
I tutaj się też jawi strategia rządzenia PiSu. Kupno poparcia wiodących ośrodków proletariatu poprzez zakonserwowanie przywilejów w sektorze górniczym i energetycznym, ale też bezruch inwestycyjny, bo państwo ma wydawać pieniądze na polityki socjalne. Prąd zaś elektryczny by pozostał jak dotychczas drogi, a to w wyniku przerzucania skutków zastoju na barki społeczeństwa. Zupełnie bez podnoszenia podatku! Gnębionym zaś drożyzną wskutek regresu gospodarki ludziom się wytłumaczy, że ich pożałowania godny stan jest skutkiem obstrukcji wykształciuchów i innych cyklistów, z którymi właśnie PiS ustawicznie walczy, wyciągając ich bladym świtem w kajdankach z mieszkań, czy zakładów pracy na oczach całej Polski, bo przed kamerami. Przeżywaliśmy to przecież stosunkowo niedawno.
 
Wychodzi więc na to, że w wyniku sukcesu Ewy Kopacz tylko groźba przejęcia władzy przez PiS się stanie bodźcem do  modernizacji górnictwa i energetyki. Należy więc sobie życzyć aby w mediach było jak najwięcej eksponentów partii sprawiedliwych, aby miotali możliwie dużo oskarżeń. I bardzo należy żałować, że się kryją z wynikami kolejnej konferencji smoleńskiej. A zapowiadali przecież radykalny przełom w swoich ustaleniach.
 
 A że wyniki brukselskiego szczytu napełniają PiS goryczą? Przecież to sukces całej Polski a nie ich frakcji, jakżeby więc mogło być inaczej.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka