Stary Stary
779
BLOG

Elektrowstrząsy

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 39

 O jakości życia decyduje wiele różnych czynników, ale wszystkie się jakoś tam wiążą z energią elektryczną. Ilość prądu, zużywanego rocznie przez każdego mieszkańca przesądza bowiem o tym jak dalece jest on absorbowany trywialnymi czynnościami. Kiedy jego codzienne zajęcia wymagają niewiele energii z zewnątrz, mamy świadectwo, że oszczędzający prąd konsument rezygnuje z wielu możliwości oferowanych przez współczesny świat. Zwyczajnie z niego nie korzysta, jest wykluczony. Zajmuje się bzdetami, które może wykonać maszyna. Elektryczna.

Niestety, nie mamy tu wysokiej pozycji. Pod względem zużycia energii elektrycznej jesteśmy na 42. miejscu w świecie, w Europie zaś na szarym końcu, przed Ukrainą, Litwą, Białorusią, Łotwą a za Węgrami, Portugalią, Bułgarią i Słowacją. Na każdego z nas wypada rocznie 3832 kWh. Jest też dużo gorzej, gdybyśmy sobie stworzyli warunki do tego aby produkować taką ilość, która w świecie zaspokaja aspiracje państwa o naszych walorach intelektualnych i ekonomicznych, musielibyśmy każdemu Polakowi zapewniać 5742 kWh energii elektrycznej rocznie. O jedną trzecią więcej.
 
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że straty przesyłu energii stawiają nas wyżej. Zajmujemy tu 27. miejsce i mamy oszczędniejszą sieć niż byśmy mogli mieć, gdyby ją budowano tylko zgodnie z tym na co nas stać. Tu jesteśmy wprawdzie za Stanami, Peru, Malezją, Emiratami Arabskimi i Danią, ale przed Irlandią, Włochami, Szwecją i Estonią. Linie przesyłowe mamy zatem „przewymiarowane”. Jak wszystko, czego dotknął socjalizm. Skądinąd też wiadomo, że mamy ponad połowę sieci w stanie wymagającym wymiany.
 
Dlaczego jest tak podle? Dlaczego chwaląc się drogami, miastami, światowymi imprezami chowamy pod dywanem energetyczną nędzę? Dlaczego zamiast być na poziomie Irlandii i Danii, tak by wynikało z naszego jednostkowego PKB, inteligencji Polaków, liczby posiadanych telefonów, natężenia korupcji - te bowiem czynniki silnie decydują o aspiracjach wymagających energii elektrycznej, brylujemy tylko wobec Ukrainy i Białorusi, które w ogóle nie zaznały transformacji? Dlaczego wreszcie mamy najdroższy prąd w Unii?
 
Sprawa jest ordynarnie prosta. Nasza energetyka niczym nasi wschodni pobratymcy również nie doświadczyła upadku komuny. Mamy regulowane ceny energii a o ich wysokości decyduje urzędnik, ustalając je na podstawie „uzasadnionych kosztów wytwarzania”. Jakich, decyduje sam, jak tam potrafi. Kiedy by zatem na przykład jakiś innowator chciał zdyskontować swoją pomysłowość i odwagę sprzedając kogeneracyjnie wytworzony prąd i ciepło, niczego by nie zarobił. Przysługuje mu bowiem jedynie dziesięcioprocentowy zysk od uzasadnionego kosztu, i to od paru dopiero lat. Przedtem miał pracować bez profitu.  Tak czy owak korzyść z innowacji by odnieśli odbiorcy energii a ryzyko poniósł tylko on. Dlatego leży u nas zarówno energetyka jak i innowacyjność oraz mamy drogi prąd.
 
Jesteśmy zatem wszyscy wykluczeni. Na ochotnika, bo się daliśmy wciągnąć w rzekę koncesji i taryf, która nas łączy z Białorusią niczym niegdyś Odra z NRD. Dla chwały proletariatu. Najwięcej przecież ludzi zabito dla ich dobra. A już zawsze sprawcami gospodarczych kłopotów byli ideologicznie motywowani fanatycy.   
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka