Stary Stary
988
BLOG

Aura

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 55

 Wedle Mariusza Błaszczaka Ewa Kopacz będzie złym premierem. Niesmak, który ona w nim budzi znakomicie się odbija na jego twarzy podczas wypowiadania kwestii o nieprzydatności pani marszałek na stanowisku szefa rządu. Wyraziciele PiSu, acz mniej chyba intensywnie od Janusza Piechocińskiego są zapewne specjalnie szkoleni w kształtowaniu mimiki, dzięki czemu nie muszą uzasadniać swoich krytyk. Tak przynajmniej sobie wyobrażają, bo stwierdzenie jakoby krytykowana polityk dlatego się nie nadaje na premiera bo była złym ministrem zdrowia i marszałkiem jest nadal gołosłowne. Odsuwa tylko w przeszłość logiczną pustkę, w której grzęźnie cała ocena. Dlatego ta mina?

Kościół jest bardziej precyzyjny. Ewa Kopacz nie może być wedle księdza profesora premierem bo współżyła z Belialem (sic!). Osoba bowiem, która się czegoś podobnego dopuściła nie tylko nie może być tak wysokim urzędnikiem, ale powinna być ekskomunikowana. Dowodem zaś na grzeszne obcowanie jest fakt, że się pani marszałek przeciwstawiała zaostrzeniu prawa do aborcji. Tyle tylko, że w momencie kiedy popełniała ów mniemany grzech, nikt jej na ekskomunikę nie próbował skazywać. Rzecz się pojawia teraz, kiedy może zostać premierem Polski. Wychodzi więc na to, że aby być posądzonym o współżycie z Belialem, trzeba być ewentualnym kandydatem na premiera z ramienia Platformy Obywatelskiej. I Kościół może za to wykląć.
 
Rzecz jest jakby pozbawiona konsekwencji. Wszyscy przecież pamiętają ostentacyjne opuszczenie Prawa i Sprawiedliwości przez marszałka Jurka. Zrobił tak, bo ówczesny premier, Jarosław Kaczyński nie chciał popierać zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Gorzej, swoje stanowisko miał wyrazić w sposób dla Marka Jurka i dla kościelnych ortodoksów boleśnie jednoznaczny. Szczęśliwie dla siebie preses PiS nie był wtedy kandydatem na szefa rządu. Dlatego go zapewne nie straszono wyklęciem. No i nie przypisano mu grzechu współżycia z Belialem.
 
Aliści tak czy owak walka polityczna ogarnia u nas poziom metafizyczny. Jak się to jednak ma do konkordatu, podpisanego ze Stolicą Apostolską? Przecież o tym aby się Kościół odżegnał od oceny swego funkcjonariusza jakoś nie słychać. Także zresztą o tym aby w sprawie pogwałcenia umowy interweniowało nasze MSZ. Widocznie takie postępowanie kleru jest z konkordatem zgodne. 
 
To nic się nie stało? Wydaje się, że ksiądz Lemański został suspendowany za znacznie mniejsze wykroczenie od grożenia ekskomuniką urzędnikom wypełniającym tylko swoje obowiązki. 
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka