Stary Stary
1236
BLOG

Pokolenia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 69

 Obserwowaliśmy niedawno na ekranach zmagania ultraprawicowego polityka z transseksualistką, która atakującego ją za orientację seksualną adwersarza oblała w końcu wodą. Równolegle rzecznik kurii warszawsko praskiej, który się dał poznać z publicznych rozważań konsekwencji, jakie poniesie ksiądz Lemański a który godzinę potem z jednaką radością informował o tym, że kapłan pozostał bezkarny, mimo wystąpienia na przystanku Woodstock, dołączył do chóru krytyków homoseksualizmu. Wie oto jakie cierpienia przechodzą duchowni, wychodzący z tej orientacji a także zna statystyki, wedle których geje żyją o dwadzieścia lat krócej. Nie mają o nich pojęcia seksuologowie. Do gołosłownych zatem stwierdzeń jednego z księży profesorów, jakoby homoseksualizm oznaczał też pedofilię dochodzi nowe, o którym nauka również nic nie wie. 

Papież Franciszek w wywiadzie dla rzymskiego dziennika “La Repubblica” stwierdza, że wedle jego wiedzy dwa procent duchownych katolickich dopuszcza się pedofilii. “Dwa procent to księża, a nawet biskupi i kardynałowie. A inni, jeszcze liczniejsi, wiedzą, ale milczą, wymierzają karę, ale bez podania powodu” - dodaje w swej wypowiedzi. Uważa też ten problem za palący, wymagający stanowczej reakcji Kościoła.
 
Profesor Hartman powołując się na dane MSW podaje, że w Polsce się za pedofilię skazuje jednego na pięć tysięcy obywateli, w tym jest jeden z tysiąca księży. Wynikałoby z tego, że pośród duchownych pedofilia jest pięciokrotnie częstsza. Jeżeliby zaś wziąć pod uwagę wielkości podane przez papieża Franciszka, to by w pośród kleru była wyższa stukrotnie niż w całej populacji. Kiedy by zaś przyjąć, że papież Franciszek stwierdził, iż dwa procent pedofilów to księża, rzecz też wygląda źle. Księża w Polsce stanowią bowiem tylko 1,5 promila dorosłej populacji. Czyli 13 razy więcej by pośród nich było pedofilów. Odliczjąc kobiety, które się tego przestępstwa bardzo rzadko dopuszczają, około 10 razy więcej. Również alarmująco dużo. Tymczasem najczęściej się z ust hierarchów i świeckich rzeczników kurii słyszy, że to sztucznie rozdmuchiwany problem, bo odsetek pedofilów jest wśród księży taki sam jak w całym społeczeństwie.
 
Przy takich proporcjach zdumiewa potępianie gejów przez wyrazicieli Kościoła, przy jednoczesnym przemilczaniu lub zgoła bagatelizowaniu problemu dzieci, wykorzystywanych seksualnie przez duchownych. Przecież homoseksualizm jest prawnie obojętny oraz zupełnie bez znaczenia w środowisku przestrzegającym celibatu. Powinien być zatem ganiony na równi z łamaniem wstrzemięźliwości seksualnej, które to jakoś nie jest w Kościele tak bardzo chyba potępiane. 
 
Krzywdzenie zaś dzieci, które zawsze w kapłanie widzą osobę o szczególnym autorytecie, godzi w samą istotę religii, miłosierdzia, czystości, tego wszystkiego co kształtuje osobowość człowieka na całe życie. Przemilczanie go jest równoznaczne z pobłażaniem, które dziwi jeszcze bardziej w zestawieniu z potępieniem, jakiego za czyn pedofilski doznał od katolickich środowisk Roman Polański, mimo że się go dopuścił ponad pół wieku przed ponownym nagłośnieniem jego przestępstwa.
 
Może rzeczywiście ma rację ksiądz Lemański, że dopiero zmiana pokoleniowa w Kościele doprowadzi wreszcie do usunięcia zeń dotychczasowych sprzeczności.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka